"Znajdziemy warunki do życia na innych planetach"
10 miliardów dolarów i ponad ćwierć wieku pracy, kosztowało doprowadzenie do realizacji marzenia o wysłaniu w przestrzeń kosmiczną nowego teleskopu. Naukowcy są jednak zgodni. To przełomowy moment w badaniach nad wszechświatem.
Scott Friedman, główny naukowiec odpowiedzialny za uruchomienie teleskopu, tłumaczy, że urządzenie pozwoli na znacznie bardziej precyzyjne zbadanie wszechświata niż umożliwiał to Teleskop Hubble'a. Teleskop Webba będzie w stanie spojrzeć znacznie dalej w głąb wszechświata i pozwoli obserwować jedne z pierwszych gwiazd i galaktyk, w momencie, kiedy wciąż się tworzyły, około 200 mln lat po Wielkim Wybuchu.
Obcych nie zobaczymy, ale będziemy mogli sprawdzić, gdzie mogą żyć
Doktor Michael Rutkowski z wydziału astrofizyki Uniwersytetu Stanowego Minnesoty nie krył swojej radości po ukończeniu prac, które trwały prawie całe jego życie. Nowy teleskop umożliwi zbadanie atmosfer planet znajdujących się poza Układem Słonecznym. Również pod kątem możliwości istnienia tam życia.
Nigdy nie zobaczymy obcych bezpośrednio, ale będziemy mogli na przykład stwierdzić z dużą pewnością, że dana planeta ma skrajnie korzystne warunki dla życia. Teleskop Webba stwarza tu duże możliwości do takich odkryć. Na przykład mając do czynienia ze skalistą planetą, która ma w atmosferze tlen i ozon, będziemy mogli sprawdzić, czy poziom tych gazów się zmienia. Ozon szybko się rozkłada w bliskości gorących gwiazd, więc jeśli jego poziom się odnawia, to skąd to się bierze? Potencjalnie z życia w oceanach, z planktonu lub innych stworzeń. To jest przykład tego, co będziemy mogli zrobić - tłumaczył naukowiec cytowany przez TVN24
Nad teleskopem ciąży jednak fatum. To dlatego, jego konstrukcja i przygotowanie do uruchomienia trwały tak długo. Wydaje się, że teraz, po serii niepowodzeń, w końcu uda się uruchomić urządzenie, ale wciąż pozostaje sporo technicznych znaków zapytania. Według NASA cała operacja jest najbardziej skomplikowanym przedsięwzięciem w historii badań kosmicznych. W ciągu najbliższych dwóch tygodni okaże się, czy naukowcy będą mogli oblewać pełen sukces.