Kraków kontra Roger Waters. Nie będzie koncertu w 2023 roku
Koncertu nie będzie. Waters powiedział za dużo
Gig lidera Pink Floyd w Krakowie miał odbyć się w 2023 roku. Możliwe, że wówczas wojna w Ukrainie będzie zakończona, możliwe, że byłaby to okazja do solidnego świętowania. Możliwe, ale na razie żyjemy w świecie, w którym na jednym biegunie mamy kraj nikczemnie zaatakowany przez swojego sąsiada, a na drugim tegoż sąsiada, który potrafi przyjechać na forum ONZ i poinformować wszem i wobec, że nie zawaha się użyć broni jądrowej.
To na Watersie nie robi najmniejszego wrażenia. Muzyk jest całkowicie impregnowany na wszelkie informacje świadczące o tym, że może powinien jeszcze raz przemyśleć swoje poglądy. Póki co, Brytyjczyk zasłynął z dosadnych wypowiedzi, w ramach których nazwał Ukrainę "krajem ogarniętym nacjonalizmem", pisał listy do Ołeny Zełenskiej krytykując jej odezwy do Zachodu, w których prosiła o więcej broni służącej ochronie ludności cywilnej, a dziennikarzy, którzy próbowali mu wyjaśnić sytuację najprościej jak się da - obsztorcował, mówiąc, że powinni "więcej czytać".
Czy artyście występującemu z takim przesłaniem powinno się ułatwiać dotarcie do publiczności? W Krakowie doszli do wniosku, że nie. Live Nation Polska i Tauron Arena Kraków odwołały koncert Rogera Watersa. Przyczyny oficjalnej nie podano, ale jest jasna dla wszystkich.
Artysta znowu poucza
Na oficjalnym fanpage'u muzyka pojawił się obszerny tekst wyjaśniający sytuację. Roger Waters tłumaczy w nim, że anulowanie koncertu nie było pomysłem ani jego ani jego menadżera.
Krakowski radny Łukasz Wantuch, zagroził wstrzymaniem koncertu i poprosił radę miejską o uznanie mnie za "persona non grata", z powodu moich publicznych starań w zachęcaniu wszystkich zaangażowanych w straszną wojnę w Ukrainie, zwłaszcza rządów USA i Rosji, do negocjacji pokojowych, a nie eskalowaniu konfliktu, który może skończyć się wojną nuklearną kończącą życie na tej planecie - napisano w mediach społecznościowych
Można by pomyśleć, że to przecież nie sam Waters pisze posty na Facebooku, tylko jego specjaliści od PR. Ale bufonada w dalszej części tekstu świadczy o czymś przeciwnym. Decyzję krakowskich organizatorów artysta nazywa "drakońskim cenzurowaniem jego pracy" i gorąco żałuje, że krakowianie nie będą mogli sami wyrobić sobie własnej opinii na bazie informacji, które Waters pragnął im dostarczyć. "Niezbyt to demokratyczne" - pisze muzyk, zwracając się do Wantucha.
Łukasz Wantuch odpowiedział po jakimś czasie na te zarzuty. Nie mógł tego zrobić od razu bowiem akurat zaangażowany był w organizowanie konwojów z pomocą humanitarną dla Ukrainy.
Radny napisał obszerny list do Rogera Watersa, w którym zaproponował mu wspólny wyjazd do ogarniętego wojną kraju. Wantuch obiecał pokazać muzykowi Buczę, Irpień i Borodziankę. "Wszystko zorganizuję, a pan będzie miał okazję porozmawiać z osobami, które przeżywały koszmar rosyjskiej okupacji" - napisał. Czy Waters przyjmie zaproszenie - mocno wątpliwe. On przecież doskonale wie, jaka jest prawda i żaden Ukrainiec nie przekona go, że się myli.