LUDOVIC MARIN/AFP/East News

Przedwyborcze starcie Macron-Le Pen: "Ma Pani kredyt w rublach"

24 kwietnia odbędzie się druga tura wyborów prezydenckich we Francji. Wynik tego starcia politycznego będzie rzutował na obraz Europy przez najbliższe lata. Przeciwko sobie stają urzędujący Emmanuel Macron i znana z eurosceptycznego podejścia do polityki Marie Le Pen. W środę doszło do ostatniej przed niedzielnym głosowaniem debaty między obojgiem kandydatów.

W trakcie debaty nie mogło zabraknąć tematu Ukrainy. Urzędujący prezydent Francji wytknął kontrkandydatce, że jej partia została sfinansowana z kredytu zaciągniętego w rosyjskim banku. Macron próbował dowieść, że prorosyjska narracja, z której słynie Marie Le Pen związana jest z jej silnym uzależnieniem od dopływu gotówki z Moskwy.

Była pani jedną z pierwszych polityków europejskich, który przyjął wyniki aneksji Krymu. W prawie międzynarodowym rzadko uznaje się, ze jakieś terytoria są anektowane siłą. Pani broni Rosji i Putina. Kilka miesięcy po powiedzeniu tego, pani otrzymała pożyczę od banku rosyjskiego. Pani interesy są związane z ludźmi z otoczenia Putina. - przekonywał Macron

Le Pen może i była przygotowana na te zarzuty, ale wybrnęła z trudem. W trakcie szybkiej wymiany zdań, Emmanuel Macron punkt po punkcie udowadniał, że gdy pozostałe partie polityczne we Francji brały kredyty w bankach europejskich, Le Pen dokonała wyboru politycznego i zwróciła się o pomoc do Rosjan. Pomoc, za którą teraz musi odpłacić swoją zależnością. "Mam tylko taką zależność, że muszę zwrócić swoją pożyczkę" - starała się bronić rozmówczyni.

Co ciekawe, Marie Le Pen zdecydowała się pochwalić prezydenta za jego politykę wobec Ukrainy.

Wyrażam pełne współczucie i wsparcie dla narodu ukraińskiego. Napaść, z którą spotkała się Ukraina, jest nie do przyjęcia. Wysiłki, które pan prowadził, żeby odnaleźć środki do pokoju, zasługują na wsparcie. Wsparcie dla Ukrainy - tak, pomoc humanitarna - tak, wsparcie finansowe - tak, wsparcie w sprzęcie do obrony - oczywiście. - mówiła Le Pen

Jednocześnie kandydatka na prezydenta zdecydowanie sprzeciwiła się nakładaniu embarga na surowce energetyczne z Rosji. Podkreśliła również, że Rosja jest według niej ważnym elementem europejskiej struktury bezpieczeństwa i nadal należy z nią rozmawiać.

LUDOVIC MARIN/AFP/East News

Spór o Unię Europejską

Macron opowiada się za ścisłym przywództwem francusko-niemieckim w ramach UE i będzie dążył do zacieśniania współpracy wewnątrz Wspólnoty. Prezydent Francji wskazał, że zależy mu na rozwoju wewnętrznego handlu, wspólnej polityce energetycznej i współpracy w ramach technologii, obronności i rolnictwa. Emmanuel Macron podkreślał, że zwłaszcza dziś, to właśnie Europa jest gwarantem prawdziwej suwerenności Francji. Nie jest natomiast żadną tajemnicą, że Le Pen stoi na czele europejskiej ultraprawicowej frakcji domagającej się wyraźnego oddziału państw narodowych od struktur Unii Europejskiej.

Nie ma czegoś takiego jak naród europejski. Suwerenność jest tylko wtedy, kiedy jest lud, jakiś naród. Nie chciałabym, żeby zastępował pan suwerenność Francji przez suwerenność Europy. Europa to nie jest "wszystko albo nic". Chciałabym zostać w Unii Europejskiej, chciałabym głęboko ją zreformować, żeby urodziło się takie zjednoczenie Europy narodów. Są pewne polityki europejskie, z którymi się nie zgadzam. - wyjaśniła Marie Le Pen

Decydująca tura wyborów we Francji odbędzie się już w niedzielę. Według najnowszych sondaży, Emmanuel Macron ma mieć 10-procentową przewagę nad swoją rywalką.

Autor:
redaktor depesza.fm
Wydawcą depesza.fm jest Digital Avenue sp. z o.o.
Obserwuj nas na
Udostępnij artykuł
Facebook
Twitter
Następny artykuł