ANDRE PAIN/AFP/East News

Reznikow w formie: Rosjan jest sporo, ale to prawdziwy koktajl

Przejdź do galerii zdjęć
Różnica między przekazami medialnymi władz rosyjskich i ukraińskich jest widoczna gołym okiem, nawet dla kogoś, kto nie śledzi wydarzeń wojennych na bieżąco. Moskwa celuje w pełnych arogancji i pychy deklaracjach, politycy Kijowa za to często posługują się żartem i ironią. Doniesienia o gromadzących się ogromnych siłach okupanta skomentował ukraiński minister obrony.

Reznikow z lekceważeniem o siłach rosyjskich

Według najnowszych doniesień władze rosyjskie zmobilizowały aż 115 batalionowych grup taktycznych do wojny z Ukrainą. To potężna liczba około 135 tysięcy żołnierzy. Siłom ukraińskim udało się wyeliminować kilkanaście takich batalionów, ale mimo dużych trudów związanych z rekrutacją, Rosja wciąż przyszyła nowe.

O właściwej wartości bojowej wojsk okupanta dobrego zdania nie ma jednak minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow, który tłumaczy, że zawodowi żołnierze stanowią jedynie niewielką część sił rzucanych na front.

To zdecydowanie nie jest już „druga armia świata”. Tak, jest ich sporo. Mają dużo zasobów w magazynach i arsenałach. Ale nawet te zasoby są już stare. Przywożą nawet czołgi T-62 na Ukrainę. Łącznie w wymiarze militarnym jest to chyba do 135 tys. osób. Ale trzeba jeszcze raz powtórzyć, że to już koktajl. Najemnicy i przymusowo zmobilizowani mieszkańcy terenów okupowanych, zmobilizowani studenci, Rosgwardia i inni. Oraz do tego zawodowi wojskowi - stwierdził minister w rozmowie z Głosem Ameryki

Reznikow nie wygłaszałby takich twierdzeń, gdyby nie miał pewności, że mówi prawdę. To bardzo proste - im groźniejsza dla Ukrainy sytuacja na froncie, tym skuteczniejsza jest presja Kijowa i Wołodymyra Zełenskiego na zachodnich partnerach, którzy obiecali nowy sprzęt. Przypomnijmy, że główne dostawy z USA i Europy zaczęły przychodzić w momencie, gdy padał Siewierdonieck i Lisiczańsk i wydawało się, że Ukraińcy stoją na straconej pozycji.

Reznikow mówi jednak o Rosjanach z pewnym lekceważeniem, a informacja o czołgach T-62 powinna przyprawiać potencjalnych nowych rekrutów armii Władimira Putina o gęsią skórkę.

Sytuacja na froncie niestabilna

Sytuacja kadrowa armii rosyjskiej nie oznacza, że stała się całkowicie bezwartościowa. Pewne sukcesy odnosi, choć nie da się ukryć, że ofensywa w Donbasie nie przypomina już tej, którą obserwowaliśmy jeszcze dwa miesiące temu.

Środowe doniesienia z frontu mówią o "częściowym sukcesie" Rosjan w obwodzie donieckim, gdzie próby szturmu zakończyły się przejęciem kontroli nad Nowomychalijwką i Opytnem. To by było na tyle, na pozostałych odcinkach Ukraińcy donoszą o skutecznych próbach obrony przed rosyjskimi atakami.

Wojska Kijowa systematycznie osłabiają wroga w obwodzie chersońskim. Ukraińskie HIMARSY ponownie wzięły za to na cel Nową Kachowkę. Siły Zbrojne Ukrainy donoszą o zniszczeniu tamtejszej bazy wojskowej.

Według najnowszych danych ukraińskiego Sztabu Generalnego, od początku wojny zniszczono 6 tysięcy rosyjskich czołgów i pojazdów opancerzonych, 1400 dział i wyrzutni rakiet, 1200 samolotów, śmigłowców i dronów, 15 okrętów, ponad 3 tysiące samochodów wojskowych (w tym cystern) i zneutralizowano 44 tysiące żołnierzy okupanta.

Zobacz galerię zdjęć: Ukraina przed i po rosyjskim ataku 2022. Szokujące zdjęcia!
Autor:
redaktor depesza.fm
Wydawcą depesza.fm jest Digital Avenue sp. z o.o.
Obserwuj nas na
Udostępnij artykuł
Facebook
Twitter
Następny artykuł