Rosjanie wiedzą, że wojna potrwa przynajmniej do grudnia. Ukraina otrzyma kolejne wyrzutnie
Nowe dostawy dla broni dla Ukrainy
Wołodymy Zełenski podziękował amerykańskim sojusznikom za zapowiedziane kolejne cztery zestawy wyrzutni HIMARS i tysiąc sztuk amunicji precyzyjnej. Na stanie ukraińskiej armii znajdzie się niebawem łącznie 12 systemów rakietowych tego typu. Osiem z nich już operuje na froncie i zadaje wrogom ciężkie straty.
Jestem bardzo wdzięczny prezydentowi Stanów Zjednoczonych i narodowi amerykańskiemu za dalszą pomoc Ukrainie w odpieraniu rosyjskiej agresji. Więcej HIMARS i pocisków 155 mm to teraz nasze główne potrzeby. To właśnie ta broń pozwala nam naciskać na wroga. Doceniamy wsparcie! Razem ku zwycięstwu! - napisał na Twitterze prezydent Ukrainy
Oczywiście dla postronnego obserwatora, cztery nowe systemy rakietowe to niewiele. Waszyngton przekonuje jednak, że Ukraińcy nie muszą koniecznie posiadać setek HIMARSów, ponieważ jest to broń niezwykle precyzyjna i już w niewielkiej ilości jest w stanie skutecznie niszczyć całe zgrupowania ciężkiego sprzętu nieprzyjaciela.
Wojna potrwa przynajmniej do grudnia. Rosjanie zmartwieni
Kolejne dostawy amerykańskie dla Ukrainy wywołują wściekłość w Rosji. Przedstawiciele ambasady rosyjskiej w USA oświadczyli, że "za tymi decyzjami stoi niepowstrzymane pragnienie Waszyngtonu przedłużania konfliktu za wszelką cenę".
Polski przechwycił kolejne rozmowy między rosyjskimi żołnierzami, którzy zdają się mieć świadomość, że wojna będzie trwała jeszcze długie miesiące. Rosjanka w dyskusji ze swoim partnerem wypowiada zdanie, które sugeruje, że oboje są zmęczeni walkami, ale wszystko wskazuje na to, że wojska będą stacjonować w Ukrainie przynajmniej do grudnia.
W dalszej części rozmowy kobieta zwraca uwagę na fatalną kondycję rosyjskiej służby zdrowia mówiąc, że "w takim mieście jak nasze nie ma nawet bandaży", a życie w Federacji staje się coraz trudniejsze. Rosjanka twierdzi też, że coraz więcej obywateli kraju decyduje się na zakładanie kont w Armenii, w obawie przed konfiskatą mienia przez rosyjski rząd. Stanisław Żaryn uważa, że ta rozmowa jest jednym z najbardziej jaskrawych dowodów na to, że zachodnie sankcje działają.
Treść rozmowy dowodzi, że wbrew temu, co mówi rosyjska propaganda, sankcje nałożone na Rosję po ataku na Ukrainę działają i zaczynają osłabiać państwo rosyjskie. Celem sankcji jest uniemożliwienie dalszego finansowania przez Kreml działań wojennych przeciwko Ukrainie i ewentualnie innym krajom. Jak widać, społeczeństwo rosyjskie zaczyna odczuwać braki związane z podstawowymi usługami publicznymi - mówi Żaryn w rozmowie z PAP