RuTube to taki rosyjski YouTube - tylko, że nie działa. Działają za to Anonymous
Anonymous atakuje w Dzień Zwycięstwa
Ostatnio o słynnej grupie hakerów Anonymous było ciszej. Władimir Putin i czołowi propagandyści Kremla mogli spać spokojniej: idee "denazyfikacji Ukrainy" i prowadzenia na jej terenie "specjalnej operacji" nie były zagrożone. Jak się jednak okazało - były. Haktywiści czekali tylko na właściwy moment, a Kreml sam wystawił się na strzał.
"Dzień wstydu" - tak Anonymous zatytułowało akcję wymierzoną w rosyjskie władze. Przez cały dzień hakerzy atakowali prokremlowskie środki masowego przekazu. Celem było ośmieszenie putinowskiej propagandy, ale także informowanie Rosjan, o tym co naprawdę dzieje się w Ukrainie.
Włamano się między innymi do rosyjskiego elektronicznego systemu pełniącego rolę tekstowego przewodnika po kanałach telewizyjnych. Każdą informację w teletekście zmieniono na hasło:
.Na waszych rękach znajduje się krew tysięcy Ukraińców i setek zamordowanych dzieci. Telewizja i oficjele okłamują was. "Nie" dla wojny
Hakerzy z typowym dla siebie poczuciem humoru, poinformowali o akcji umieszczając twitta podpisanego "Dzień dobry Moskwo".
This morning the online Russian TV schedule page was hacked
— Francis Scarr (@francis_scarr) May 9, 2022
The name of every programme was changed to "On your hands is the blood of thousands of Ukrainians and their hundreds of murdered children. TV and the authorities are lying. No to war" pic.twitter.com/P2uCNz8cqa
Rosyjskie strony przestają działać. Polacy pomagali
W skoordynowanym ataku na witryny internetowe w Rosji wzięli udział również Polacy. Hakerzy z grupy "squad303" mieli nie tylko grzebać w kodzie źródłowym, ale zaprojektowali też grafiki, które pokazują realia rosyjskiej "wiktorii" w wojnie z Ukrainą.
The Kremlin is celebrating 'Victory Day' on May 9th. #StopRussiaNow pic.twitter.com/98vDSvUzhC
— squad303 =www.1920.in #Anonymous (@squad3o3) May 8, 2022
Cyberatak haktywistów spod szyldu Anonymous był zaplanowany chyba nieco lepiej niż rosyjski blitzkrieg na Kijów w pierwszych dniach wojny. Od poniedziałku nie działają niektóre strony internetowe służące Kremlowi do rozpuszczania swoich kłamstw. Jedną z nich jest tamtejszy odpowiednik serwisu YouTube.
Jak wiadomo powszechnie, Rosja ma swoje odpowiedniki każdej znanej marki. Rosyjski YouTube, to po prostu RuTube. Na początku kwietnia ministerstwo edukacji i nauki nakazało wszystkim uniwersytetom przeniesienie swoich treści z ogólnie uznawanego na świecie serwisu do jego rosyjskiego klona. Władze Rosji nakładają kary na amerykańskiego potentata za "propagowanie ekstremizmu". Odpowiedzią na wraży i kłamliwy portal uruchamiany przez miliardy ludzi na całym świecie każdego dnia, miał być właśnie RuTube. Wszyscy zainteresowani mogliby zapewne do dziś oglądać zapętlone przemówienie Władimira Putina z 9 maja, gdyby nie fakt, że witryna wyświetla komunikat:
Witryna została zaatakowana. W tej chwili sytuacja jest pod kontrolą. Dane użytkowników zostały zapisane.