Szokujący wpis ambasady rosyjskiej w UK. SBU przedstawia dowody zbrodni w Ołeniwce
To Rosjanie ostrzelali Ołeniwkę
Istnieją wystarczające dowody, że Siły Zbrojne Ukrainy nie przeprowadziły uderzeń rakietowych i artyleryjskich w pobliżu Ołeniwki. Dlatego wszystkie wypowiedzi rosyjskiej propagandy o rzekomym ostrzale przez Siły Zbrojne Ukrainy są jawnymi kłamstwami i prowokacją - pisze w komunikacie Służba Bezpieczeństwa Ukrainy
Ukraiński wywiad przechwycił rozmowy żołnierzy separatystycznej donieckiej republiki. Wynika z nich, że w kolonii karnej w Ołeniwce wcale nie musiało dojść do ataku rakietowego. Rosjanie mogli w budynkach podłożyć materiały wybuchowe. Wskazuje na to fakt, że bojownicy z samozwańczej republiki nie słyszeli charakterystycznego dźwięku nadlatujących pocisków. Wybuchy nastąpiły nagle, rakiet nikt nie widział.
SBU pokazuje na nagraniach, które ujawniono w sieci, że kilka budynków kompleksu było całkowicie nienaruszonych. Szyby w niektórych pomieszczeniach pozostały na swoim miejscu, a ślady na ścianach po wybuchu sugerują, że epicentrum eksplozji mogło znajdować się wewnątrz budynku, gdzie przetrzymywano jeńców. Podejrzenia budzi również ułożenie ciał sugerujące, że ludzie nie zginęli w wyniku wybuchu, ale byli martwi już gdy wybuchł pożar.
Ambasada Rosji w Londynie wydaje szokujące oświadczenie
Nie ma obrzydliwości, której nie popełniliby rosyjscy żołnierze lub "dyplomaci". Rosyjska ambasada w Wielkiej Brytanii zamieściła na Twitterze komentarz do wydarzeń w Ołeniwce. Serwis społecznościowy dołączył informację o naruszeniu zasad dotyczących propagowania nienawiści, ale wpisu nie usunął. I dobrze, bo możemy dowiedzieć się, co Rosjanie myślą o zabijaniu bezbronnych.
Azowscy bojownicy zasługują na egzekucję, ale nie na śmierć z rąk plutonu egzekucyjnego, ale przez powieszenie, ponieważ nie są prawdziwymi żołnierzami. Zasługują na upokarzającą śmierć - głosi treść komunikatu ambasady
Strona ukraińska skomentowała już sprawę. Andrij Jermak, szef kancelarii Wołodymyra Zełenskiego napisał: "To czyste barbarzyństwo i zezwierzęcenie, a nie dyplomacja".