TOBIAS SCHWARZ/AFP/East News

Zełenski do Niemców o słowach, które nic nie znaczą

W Ukrainie wojska rosyjskie dokonują rzezi cywilów. Ostrzeliwane są konwoje, w których kobiety i dzieci próbują ewakuować się z zagrożonych terenów. Bomby i rakiety spadają na szpitale, schrony ludności cywilnej i przedszkola. Prezydent Ukrainy przemawiał w czwartek do deputowanych niemieckiego Bundestagu, by chociaż spróbowali zrozumieć grozę tej sytuacji. W jego wystąpieniu wyczuwalne były gorycz i zawód.

Tak jak w przemówieniu wygłoszonym w brytyjskiej Izbie Gmin, gdzie Zełenski za motyw przewodni wybrał słynne wystąpienie Winstona Churchilla, tak w niemieckim Bundestagu prezydent Ukrainy spróbował posłużyć się zrozumiałą dla słuchaczy metaforą. Tą metaforą był "mur", który musi kojarzyć się Niemcom z mrocznymi czasami sowieckiej opresji. Dziś, Wołodymyr Zełenski dał do zrozumienia, że "mur" nie został zburzony, a stanowi wyraźną granicę między wolnością i jej brakiem.

Bliżej niż sądzicie

Zwracam się do was po trzech tygodniach pełnowymiarowej inwazji wojsk rosyjskich na Ukrainę, po ośmiu latach wojny na wschodzie mojego kraju, w Donbasie. Zwracam się do was, gdy Rosja bombarduje nasze miasta, niszczy wszystko, co istnieje na Ukrainie: budynki mieszkalne, szpitale, szkoły, cerkwie - mówił w Bundestagu Zełenski

Bądźmy szczerzy. Ukraina to mimo wszystko kraj, nad którego losami nikt od Lizbony po Berlin specjalnie się nie pochylał. Gdy w 2014 roku Rosja zaanektowała Krym, a Ukraińcy zaczęli bić na alarm - w Europie wzruszono ramionami. Gdy Donbas ogłaszał się niezależną republiką, na zachodzie uznano to za wewnętrzną sprawę Ukrainy. Gdy Putin ściągał kolejnych żołnierzy na granicę i wprost groził inwazją, głównym problemem Brukseli i Berlina było utrzymanie kwestii energetycznych z dala od ewentualnych sankcji proponowanych przez USA i Wielką Brytanię. Gdy rakiety i bomby zaczęły masakrować ludność cywilną w Ukrainie, ogłoszono pakiety sankcji i uznano sprawę za zamkniętą. Europie nadal się wydaje, że ta wojna jest gdzieś daleko i że nic nie pomoże Ukraińcom tak, jak płomienne przemówienia i wyrazy jedności.

Zwracam się do was po niezliczonych spotkaniach, negocjacjach, rozmowach, po krokach wsparcia, z których część była spóźniona, po sankcjach, których najwyraźniej jest zbyt mało, by powstrzymać tę wojną. Widzicie niewolę, zniszczenia. Z każdą bombą, jaka spada na ziemię ukraińską, z każdym tygodniem, gdy nie są podejmowane środki na rzecz pokoju, pojawia się wizja tego, co może się stać - apelował prezydent Ukrainy
AFP/East News

Mur ma się dobrze

"Dziś przez środek Europy biegnie mur między wolnością a brakiem wolności" - tłumaczył Niemcom Zełenski prosząc po raz kolejny o podjęcie bardziej zdecydowanych działań na rzecz zatrzymania wojny. Prezydent Ukrainy wie, że racjonalne próby wyjaśnienia tego, co dzieje się w jego kraju są skazane na niepowodzenie. Dlatego stara się działać na wyobraźnię. Przywołuje II wojnę światową, przypomina o masakrze Żydów w Babim Jarze pod Kijowem, wreszcie używa metafory "muru", którą Niemcy powinni rozumieć najlepiej. W końcu, odwołuje się do narracji jaka zapanowała w Europie po zakończeniu II wojny światowej, a w ramach której wszyscy powtarzali "nigdy więcej". Dziś te słowa są nic nie warte - konkluduje gorzko Zełenski - "W Europie niszczony jest naród, trwają próby zniszczenia wszystkiego, co jest dla nas ważne".

Zełenski podsumowuje swoje przemówienie w Bundestagu dziękując zwykłym Niemcom za pomoc Ukraińcom. Dziękuje również za nałożenie sankcji na Rosję. Później jednak przyznaje, że bez dalszej pomocy trudno będzie przetrwać tę wojnę. Kończy prośbą: "Postarajcie się zrobić więcej".

Autor:
redaktor depesza.fm
Wydawcą depesza.fm jest Digital Avenue sp. z o.o.
Obserwuj nas na
Udostępnij artykuł
Facebook
Twitter
Następny artykuł