Andrzej Duda w ukraińskim parlamencie. Powitano go owacją na stojąco
Tylko Ukraina ma prawo o sobie decydować
Relacje polsko-ukraińskie nigdy nie były tak dobre. Warszawa stanęła na wysokości zadania i udzieliła Ukrainie znaczącego wsparcia politycznego i materialnego w obliczu rosyjskiej agresji.
Andrzej Duda pojawił się już w Kijowie po raz trzeci od 23 lutego, gdy rozmawiał z Wołodymyrem Zełenskim zaledwie dzień przed wybuchem wojny. Tym razem, jako pierwszy zagraniczny przywódca przemawiał osobiście przed ukraińskim parlamentem, gdzie wyraził zdecydowane poparcie dla działań Kijowa i oddał cześć walczącym na froncie.
Pojawiły się niepokojące głosy, mówiące, że Ukraina powinna poddać się żądaniom Putina. Tylko Ukraina ma prawo decydować o swojej przyszłości. Nic o Tobie bez ciebie. Drodzy Ukraińcy, wasi krewni, którzy zostali zmuszeni do wyjazdu do Polski, nie są w naszym kraju uchodźcami. Są naszymi gośćmi - mówił Duda do ukraińskich parlamentarzystów
Polski prezydent zapewnił, że Polacy są wdzięczni Ukrainie za ich odwagę i niezłomność.
Zaapelował również do pozostałych przywódców Zachodu o powstrzymanie się od zakulisowych rozmów i paktowania z Władimirem Putinem. "Po Buczy, Borodziance i Mariupolu nie może być mowy o normalnych interesach z Rosją" - tłumaczył Duda, którego przywitały w Radzie Najwyższej oklaski tamtejszych polityków.
Zełenski: Polacy rozumieją naszą sytuację
W zapewnieniach o jedności obu krajów, Dudzie wtórował Wołodymyr Zełenski, który podkreślał, że Ukraina walczy o los całego kontynentu.
Na linii frontu Ukraina broni nie tylko siebie, ale i całej Europy. Polacy to wiedzą, szanują i doceniają, promują na wszelkie możliwe sposoby. Dlatego też nadal mamy do czynienia z sankcjami. Polska jest jednym z liderów w forsowaniu sankcji, które są bardzo potrzebne, aby zmusić Rosję do pokoju - mówił ukraiński prezydent
Zełenski dodał, że wkrótce ogłoszony zostanie projekt ustawy o "specjalnym statusie prawnym obywateli polskich przebywających w Ukrainie". Szczegóły nie są jeszcze znane, ale projekt może oznaczać otwarcie kolejnego rozdziału we wspólnej polityce obu krajów.
W trakcie wizyty polskiego prezydenta w ukraińskim parlamencie rozległy się syreny przeciwlotnicze. W kierunku Kijowa zmierzać miały pociski wystrzelone przez Rosjan, którzy mają w zwyczaju zakłócać w ten sposób wizyty zagranicznych polityków w Ukrainie. Media donoszą, że obrona przeciwlotnicza zareagowała prawidłowo i żaden z pocisków nie doleciał do stolicy kraju.