Atak rakietowy w Ukrainie, bardzo blisko granicy z Polską
Atak rakietowy przy granicy z Polską
Szef obwodu lwowskiego ujawnił, że w obwodzie czerwonogrodzkim doszło do ataku rakietowego na cele wojskowe.
Podczas alarmu lotniczego na terenie obiektu wojskowego w rejonie czerwonogrodzkim doszło do dwóch eksplozji. Skala zniszczeń jest wciąż ustalana. Część z nich została zestrzelona przez Siły Obrony Powietrznej w innych regionach. Dziękujemy naszym żołnierzom za ich pracę! Obecnie w obwodzie lwowskim nie ma ofiar - napisał na Telegramie Maksym Kozycki.
Kozycki poinformował ponadto, że rosyjskie wojsko wystrzeliło 8 pocisków. Od miejsca wybuchu do przejścia granicznego w Hrebennem jest 64 kilometry, ale do samej granicy na wysokości Mycowa jest tylko około 15 km.
Atak rakietowy miał więc miejsce bardzo blisko granicy z Polską.
Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych potępiło atak
Do sprawy odniósł się już rzecznik polskiego MSZ Łukasz Jasina, który potępił atak i podkreślił, że najprawdopodobniej w żadnym ataku nie ucierpiał obywatel Polski.
Przede wszystkim nie mamy żadnej informacji o tym, żeby w tym ataku został poszkodowany jakikolwiek obywatel Polski, ani w żadnym innym ataku na terytorium Ukrainy, który miał miejsce dzisiaj. To jest dobra wiadomość. Oczywiście potępiamy ze wszystkich sił ten atak, podobnie jak wszystkie inne ataki na Ukrainę, jakie miały dziś miejsce, bo atakowano też między innymi Winnicę - powiedział PAP rzecznik polskiego MSZ Łukasz Jasina.
Dyplomata dodał, że nie ma wiedzy na ten temat, czy atak był związany z obecnością ministra Zbigniewa Raua na Ukrainie. Przypomnijmy, że minister spraw zagranicznych przyjechał do Kijowa jako urzędujący przewodniczący Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE).
