Atmosfera się zagęszcza. Giertychowi właśnie grożono śmiercią
Dubois zapowiada złożenie w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. Sprawę zrelacjonowała sama Maria Giertych, która opisała, że gdy odebrała telefon widząc znajomy numer (Dubois i Giertych są dobrymi przyjaciółmi i współpracownikami), ktoś metalicznym i komputerowo zmienionym głosem zapowiedział jej, że jeśli zostanie wypowiedzone jeszcze jedno słowo o Pegasusie "tym razem dawka trucizny zostanie dobrana prawidłowo".
Zareagował już główny zainteresowany, wstrząśnięty, że ktoś odważył się wmieszać w aferę jego rodzinę. Roman Giertych nie przebierał w słowach i zapowiedział brutalny odwet na osobach odpowiedzialnych za incydent.
Posłuchajcie s…syny. Minie może jeszcze trochę czasu, ale znajdziemy was. I nie pomoże wam to, że wykonywaliście rozkazy. Obiecuję wam, że gdy was dopadnę (a stanie się to niechybnie) to nie ujrzycie słońca bez krat przez dekady. A nas i tak nie zastraszycie - napisał mecenas na Twitterze
Nie tylko podsłuch, ale też ściąganie danych z telefonu
We wtorek Roman Giertych ujawnił, że operacja CBA przeciwko niemu obejmowała nie tylko podsłuchiwanie jego rozmów, ale także ściąganie informacji z jego telefonu. W Polsce podsłuchiwanie rozmów między adwokatem i jego klientami jest nielegalne. Giertych, jak sam twierdzi, posiada dwa orzeczenia sądu, stwierdzające, że CBA nie ma prawa prowadzić jakiegokolwiek postępowania przeciw jego osobie.
Nigdy nie pracowałem, od czasu wyjścia z polityki, za pieniądze publiczne, nie obsługuję spółek Skarbu Państwa, nie obsługiwałem żadnych podmiotów publicznych, w związku z czym nie podlegam w całości pod działania Centralnego Biura Antykorupcyjnego - tłumaczył Roman Giertych
Jak przyznaje słynny mecenas, ma świadomość tego, że służbom nie chodzi konkretnie o niego, ale o ludzi dla których pracuje - a głównie Donalda Tuska.