Putin w towarzystwie rosyjskich żołnierzy
MAXIM SHIPENKOV/AFP/East News

Bataliony ochotnicze i zaminowane domy i sklepy - wojna według Władimira Putina

Przejdź do galerii zdjęć
Rosjanie mają poważne problemy z uzupełnianiem strat w ludziach. Mimo to, Władimir Putin nie decyduje się na ogłoszenie powszechnej mobilizacji. Zamiast tego, Kreml próbuje wabić nowych rekrutów obietnicą wyższych zarobków - donosi amerykański Instytut Badań nad Wojną. Tam, gdzie Rosjanie zostali zmuszeni do odwrotu, pozostawili po sobie straszne pamiątki - zaminowane sklepy i domy, to pułapka na ukraińskich cywilów.
Reklama

Rosyjska armia prowadzi kampanię rekrutacyjną

100 do 250 tysięcy rubli za pół roku służby, czyli między 7000 a 17500 złotych - tyle otrzymać ma, według obietnic rekruterów armii rosyjskiej ochotnik, który zdecyduje się dołączyć do "operacji specjalnej" - donosi Instytut Badań nad Wojną (ISW).

Rekrutację - według informacji amerykańskich analityków - prowadzić mają regularni żołnierze i członkowie Rosgwardii, którzy szukają obecnie chętnych w trzech regionach Federacji Rosyjskiej: obwodzie chanty-mansyjskim, woroneskim i smoleńskim. Wcześniej szukano rekrutów w regionach Kaukazu. To bardzo przejrzysta polityka władz kremlowskich, które chcą uzupełnić niedobory kadrowe ochotnikami z najbiedniejszych regionów kraju - oferując im możliwie najniższe, ale i tak relatywnie atrakcyjne wynagrodzenie.

27 lipca urzędnicy obwodu smoleńskiego utworzyli kanał Telegram dla Batalionu Ochotniczego Feniks i ogłosili rekrutację mężczyzn w wieku od 18 do 60 lat w regionie na co najmniej sześciomiesięczny okres służby. W okręgu chanty-mansyjskim ogłoszono utworzenie dwóch nienazwanych batalionów ochotniczych. Również wymaga się tam minimalnego okresu kontraktowego sześciu miesięcy - pisze ISW w swoim raporcie

Władimir Putin doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że ogłoszenie powszechnej mobilizacji będzie oznaczało przyznanie się do porażki regularnych sił rosyjskich w Ukrainie i wywoła lawinę niewygodnych pytań, które mogą zacząć zadawać Rosjanie.

ukraiński saper
SERGEI SUPINSKY/AFP/East News

Rosjanie zostawiają miny w domach i sklepach

Reklama

Na południu Ukrainy, w miejscach, z których wycofały się siły rosyjskie, znajdowane są miny-pułapki w obiektach cywilnych. Jak informuje ukraińskie wojsko, w praktyce nie ma miejsca, które pozostałoby bezpieczne po przejściu żołnierzy rosyjskich. Zaminowane są domy, sklepy, a nawet place zabaw. To jasne, że zastawianie takich pułapek nie jest skierowane przeciwko armii przeciwnej, ale wymierzone w cywilów - podkreślono w komunikacie wojsk Kijowa.

Wróg już dawno porzucił ideę pokonania ukraińskiej armii i teraz jego celem są lokalni mieszkańcy Ukrainy. Wróg wszelkimi możliwymi sposobami próbuje stłumić ukraińskiego ducha, wiarę w zwycięstwo narodu ukraińskiego i w spokojne, szczęśliwe życie - napisało Zgrupowanie "Kachowka"
Reklama
Zobacz galerię zdjęć: Najlepsze memy o Putinie
Autor - Jan Matoga
Autor:
|
redaktor depesza.fm
j.matoga@styl.fm
Wydawcą depesza.fm jest Digital Avenue sp. z o.o.
Google news icon
Obserwuj nas na
Google news icon
Udostępnij artykuł
Link
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama