Czeczko: Zabijałem ok. 20 osób dziennie
Opowiedział, jak zabijał
Emil Czeczko wziął udział w specjalnej konferencji prasowej Komitetu Śledczego Białorusi, który prowadzi na potrzeby propagandy śledztwo przeciwko Polsce. Mińsk oskarża polskie służby o masowe ludobójstwo na granicy. Zeznania polskiego dezertera są dla tamtejszych propagandystów niezwykle cenne i użyteczne. Jego słowa chętnie cytują także media w Rosji.
Jestem tutaj, aby opowiedzieć o okropnościach ludobójstwa na granicy polsko-białoruskiej. Powinniśmy oddać hołd ludziom, którzy zginęli - powiedział podczas konferencji prasowej Komitetu Śledczego Białorusi polski dezerter Emil Czeczko.
Masowe groby w lesie
Przed kamerami Czeczko przyznał się do zabijani ok. 20 osób dziennie pomiędzy 9 a 18 czerwca. Jak twierdzą Białorusini, polskie wojsko i Straż Graniczna zabiły wówczas w egzekucjach ok. 700 migrantów.
Emil Czeczko dodał, że ciała były grzebane w masowych mogiłach wykopywanych w lesie. W jednym grobie mieściło się ok. 70 ciał. Wszystko miał nadzorować polski kontrwywiad.
Dezerter Emil Cz., który przeszedł na stronę przeciwnika i przebywa na Białorusi, formułuje kolejne absurdalne oskarżenia, które są pożywką dla propagandy przeciwko Polsce. Narracja Emila Cz. jest bezpodstawna, ale wystarczy do dalszych ataków informacyjnych przeciwko RP (…) Kłamstwa Emila Cz. zyskują rezonans w mediach zaangażowanych w walkę informacyjną Rosji i Białorusi przeciwko Polsce - komentował słowa Czeczki Stanisław Żaryn, rzecznik ministra-koordynatora ds. służb specjalnych.
Dezerterowi grozi 10 lat
Tymczasem jak wynika z licznych materiałów sądowych i policyjnych, Emil Czeczko miał w Polsce liczne problemy z prawem. Został zatrzymany w drodze do jednostki, gdy prowadził pod wpływem alkoholu i narkotyków. Został także skazany za znęcanie się nad własną matką.
Wobec dezertera prowadzone jest też śledztwo dot. porzucenia przez niego służby. Grozi mu za to 10 lat więzienia.