Forum w Davos
FABRICE COFFRINI/AFP/East News

Europa jest ślepa i nie rozumie tej wojny. Macron przygotowuje Francuzów na kryzys

Europa, która po II wojnie światowej zdecydowała, że pokój musi zwyciężać za wszelką cenę zyskała bardzo wiele, ale straciła ważną perspektywę. To uniemożliwia jej spojrzenie na wydarzenia w Ukrainie z właściwą powagą. Konflikt traktowany jest jako chwilowy błąd w systemie, a nie początek gwałtownych zmian. Emmanuel Macron wieszczy jednak kres dobrobytu i przygotowuje swój kraj na potężny kryzys.
Reklama

Wojna w Ukrainie - chwilowe kłopoty w raju

Wojna w Ukrainie to wojna kolonialna. Europa jej nie rozumie, bo wyparła się swojej kolonialnej przeszłości, tym samym pozbawiając się perspektywy, która pozwoliłaby jej widzieć rzeczy takimi, jakimi są - powiedział na Europejskim Forum w Alpbach amerykański historyk Timothy Snyder

I dodał, że dla dobra całego kontynentu Rosja musi tę wojnę przegrać. Co jest logiczne z perspektywy amerykańskiej i krajów byłego bloku sowieckiego, które rozumieją czym jest rosyjski imperializm w najstraszniejszym wydaniu - pozostaje całkowicie egzotycznym problemem dla państw Europy Zachodniej. Te nadal myślą jedynie o "tu i teraz", politycy tych krajów unijnych wciąż patrzą na wydarzenia w Ukrainie, jak na coś abstrakcyjnego, jak na "chwilowe kłopoty w raju". Tymczasowy błąd w systemie, tak jak Brexit, czy kryzys greckiej gospodarki.

Reklama

Przywódcy Europy wychodzą z założenia, że wojna się skończy, a to, gdzie przebiegać będzie nowa granica rosyjsko-ukraińska nie ma żadnego znaczenia. Jeśli konflikt będzie się ciągnąć, wówczas Berlin, Paryż i Londyn użyją presji polityczno-gospodarczej na Wołodymyrze Zełenskim, by uświadomić mu, że negocjacje są jedynym wyjściem. Takie myślenie jest wybitnie niebezpieczne - tłumaczy Snyder - nie pozwala bowiem widzieć szerszego planu. A ten rysuje się jako pasmo kryzysów i tragicznych wydarzeń dla całego kontynentu.

Emmanuel Macron na kongresie w Paryżu
THIBAULT CAMUS/AFP/East News

Macron o końcu "czasu obfitości"

Reklama

O prezydencie Francji można powiedzieć wiele cierpkich słów. Na łamach mediów nieraz był bezlitośnie wyszydzany. Teraz wydaje się jednak, że Emmanuel Macron jako jeden z nielicznych zdaje się rozumieć, że Francja i Europa stoją przed epokowym momentem. Momentem, który będzie dla niej bardzo trudny.

Żyjemy pod koniec ery obfitości, będziemy musieli wyciągnąć konsekwencje ekonomiczne. To koniec produktów i technologii, które wydawały się nam wiecznie dostępne. Dojdzie do przerwania łańcuchów dóbr. Musimy się szykować. To czego doświadczymy, to wielka zmiana lub wielki przewrót - mówił prezydent podczas posiedzenia Rady Ministrów

I nie mówił tylko o kryzysie energetycznym, którego apogeum czeka nas w zimie. Macron wieszczy potężny kryzys społeczny i polityczny. Mówi wprost o zagrożeniu demokracji i wzroście roli demagogów.

Postępujący w zaskakującym dla wszystkich tempie kryzys klimatyczny, którego konsekwencje już są dostrzegalne. Pojawiające się nowe zagrożenia związane z niekontrolowanym bumem technologicznym. Rosnące niepokoje społeczne związane z pogarszającym się ogólnym stanem dobrobytu. I wreszcie wiszące nad kontynentem widmo wielkiej wojny, lub katastrofy nuklearnej wywołanej przez nieodpowiedzialnych rosyjskich imperialistów. Czy Europa będzie gotowa?

Reklama
Autor - Jan Matoga
Autor:
|
redaktor depesza.fm
j.matoga@styl.fm
Wydawcą depesza.fm jest Digital Avenue sp. z o.o.
Google news icon
Obserwuj nas na
Google news icon
Udostępnij artykuł
Link
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama