rakieta z Kramatorska
FADEL SENNA/AFP/East News

Kramatorsk: Rosjanie zrzucili rakiety na cywilów. Potem oskarżyli Ukrainę

50 ofiar śmiertelnych, w tym pięcioro dzieci, dziesiątki osób ciężko rannych. To wstępny bilans ataku rakietowego na dworzec kolejowy w Kramatorsku na wschodzie Ukrainy. Rosyjskie media najpierw świętowały sukces. Później, gdy okazało się, że zginęli cywile zmieniły ton i zaczęły o tę zbrodnię oskarżać stronę ukraińską.
Reklama

Rosjanie stali się znani z dwóch rzeczy. Po pierwsze, nie potrafią dokładnie celować swoimi pociskami i chybiają celu w sześciu na dziesięć przypadków. Po drugiej, gdy już trafiają, to zabijają niewinną ludność cywilną.

Makabryczny atak. Rakieta z dedykacją

To miał być atak na pociąg przewożący amunicję dla ukraińskich obrońców. Miał być, bo jak widać na powyższym nagraniu z peronów uciekają zwykli ludzie. "Jest tak wiele trupów, są dzieci" - krzyczy jedna z kobiet.

Na jednej z rakiet, która spadła na dworzec w Kramatorsku widnieje napis "за детей", co oznacza "dla dzieci", lub "za dzieci".

Reklama

Niemiecki dziennikarz Julian Röpcke tłumaczy, że rosyjska propaganda przedstawia wojnę z Ukrainą, jako walkę o najmłodszych - by rosyjskie dzieci mogły przetrwać, Ukraina musi umrzeć. Inna interpretacja tego napisu mówi, że to zemsta za dzieci rzekomo zabite przez Ukraińców. Biorąc pod uwagę to, jakim poziomem zwyrodnialstwa wykazują się Rosjanie w czasie tej wojny, nikogo nie zdziwiłoby jednak, gdyby okazało się, że napis "dla dzieci" oznaczał, że rakieta była wymierzona właśnie w ukraińskich najmłodszych obywateli.

Rosjanie oskarżają Ukraińców

Gdy okazało się, że rakiety trafiły w tłum cywilów, początkowo świętujący Rosjanie zaczęli próbować przerzucać odpowiedzialność na wojsko ukraińskie.

Reklama

Strona rosyjska przekonuje, że ich armia nie używa takich rakiet jakie spadły na Kramatorsk. Chodzi o pociski typu Toczka-U.

Światowe media dostarczają jednak kolejnych dowodów na to, że mamy do czynienia z kolejnym kłamstwem Rosjan. BBC powołując się na śledczych z Conflict Intelligence podaje, że rakiety Toczka-U cały czas mogą znajdować się na wyposażeniu armii rosyjskiej. Białoruskie media niezależne informują z kolei, że pociski tego typu były wykorzystywane tuż przed wojną w czasie ćwiczeń rosyjsko-białoruskich. Dane takie przedstawiała nawet białoruska telewizja reżimowa. Blogerzy z Białorusi opublikowali także zdjęcia, na których widać jak rosyjskie transportowce przewożą rakiety Toczka-U.

Kramatorsk
ANATOLII STEPANOV/AFP/East News

Wersję wydarzeń przedstawianą przez stronę rosyjską odrzucił zdecydowanie Pentagon. Amerykański resort obrony stwierdził, że Rosja użyła w Kramatorsku rakiety balistycznej krótkiego zasięgu, a USA "nie kupuje" rosyjskich zaprzeczeń w tej sprawie.

W mediach społecznościowych krążą zdjęcia martwych ciał, porozrywanych ciał i wydaje się, że jest to kolejny szokujący akt agresji rosyjskiego wojska wymierzony w cywilów - relacjonuje cytowany przez Onet korespondent Sky News John Sparks

I dodaje, że to był planowany i przeprowadzony z premedytacją atak na dworzec pełniący funkcję punktu ewakuacyjnego dla cywilów.

Reklama
Autor - Jan Matoga
Autor:
|
redaktor depesza.fm
j.matoga@styl.fm
Wydawcą depesza.fm jest Digital Avenue sp. z o.o.
Google news icon
Obserwuj nas na
Google news icon
Udostępnij artykuł
Link
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama