znaczek okolicznościowy
Ukrposhta/Facebook

Krążownik "Moskwa" trafiony zatopiony. Ulubiona zabawka Putina poszła na dno

W środę ukraińska armia informowała o przeprowadzeniu skutecznego ataku na dumę rosyjskiej floty - krążownik rakietowy "Moskwa". Nawet w Pentagonie nikt nie był w stanie stwierdzić jakie są faktyczne uszkodzenia statku. Rosjanie twierdzili, że na pokładzie wybuchł pożar, ale najważniejsze systemy krążownika, w tym wyrzutnie rakiet pozostały nietknięte. A jednak - rosyjski MON musiał przyznać w czwartek wieczorem - "Moskwa" poszła na dno.
Reklama

"Moskwa" to (był) rosyjski okręt flagowy floty Morza Czarnego. Jeden z najpotężniejszych statków jakim dysponowała armia Władimira Putina i jego osobista chluba. Krążownik wszedł do użycia w 1982 roku, a później, po rozpadzie Związku Radzieckiego stanowił dla obecnego przywódcy Rosji symbol świetności ZSRR i bezpośrednią motywację do wdrażania planów odbudowy imperium.

O okręcie zrobiło się głośno w pierwszych dniach wojny w Ukrainie, kiedy to podpłynął do Wyspy Węży, gdzie stacjonowało kilkunastu ukraińskich pograniczników. Załoga statku przekazała wówczas komunikat obrońcom: "Tu rosyjski okręt wojenny, złóżcie broń i poddajcie się, w przeciwnym wypadku otworzymy ogień". Ukraińcy odpowiedzieli legendarnym już "rosyjski okręcie wojenny: idi na ch.."

... I poszedł. Rosyjska inwazja na Odessę niemożliwa

Reklama

W środę wieczorem Ukraińcy podali, że udało im się trafić krążownik dwoma rakietami Neptun. Według doniesień z Kijowa, okręt został bardzo poważnie uszkodzony, a na pokładzie wybuchł ogromny pożar. Rosjanie upierali się, że "Moskwie" nic nie grozi. Owszem - zapewniały rosyjskie komunikaty - pożar wybuchł z przyczyn, które dopiero są ustalane, ale został szybko opanowany. Statek będzie wymagał pewnego remontu, w związku z czym zostaje odholowany do stoczni.

Czwartkowy wieczór musiał być smutny dla Władimira Putina. Oto bowiem komunikat Ministerstwa Obrony Rosji:

Podczas holowania krążownika Moskwa do portu statek stracił równowagę z powodu uszkodzenia kadłuba, którego doznał w czasie pożaru wywołanego przez wybuchy amunicji. Ponieważ na morzu był sztorm, jednostka zatonęła
Reklama

Według informacji Rosjan, załoga statku została ewakuowana. To nie zmienia faktu, że Moskwa (tym razem bez cudzysłowu) poniosła właśnie dramatyczną stratę. Okręt był kluczem do skoordynowanego ataku na południe południe Ukrainy.

Rosja straciła znaczną część swojego potencjału morskiego na Morzu Czarnym oraz zdolność do rażenia celów na Ukrainie. Bez "Moskwy" wydaje się, że operacja morska przeciwko Odessie czy Mikołajowowi jest w tej chwili niemożliwa - stwierdził niezależny analityk wojskowy Paweł Łużin w

Zełenski prezentuje okolicznościowe znaczki pocztowe

Jakby tego było mało, Wołodymyr Zełenski zamieścił wczoraj na Instagramie zdjęcie, na którym prezentuje klaser ze znaczkami pocztowymi. A na nich uwieczniony moment z Wyspy Węży. Znaczek przedstawia ukraińskiego żołnierza pokazującego środkowy palec w kierunku rosyjskiego okrętu.

Reklama

Został przygotowany przez Ukrposthę, czyli oficjalny, państwowy urząd pocztowy Ukrainy. Być może to tylko zbieg okoliczności, ale taki, który Władimira Putina może wyprowadzić z równowagi.

Fraza, która stała się symbolem niezłomności ukraińskich obrońców, jest teraz na znaczkach pocztowych. Używaj i pamiętaj, że „rosyjski okręt wojenny” zawsze zmierza tylko w jednym kieruneku - podpisał swoje zdjęcie ze znaczkami Wołodymyr Zełenski
Reklama
Autor - Jan Matoga
Autor:
|
redaktor depesza.fm
j.matoga@styl.fm
Wydawcą depesza.fm jest Digital Avenue sp. z o.o.
Google news icon
Obserwuj nas na
Google news icon
Udostępnij artykuł
Link
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama