Łukaszenka w patowej sytuacji. Zrobi, co każe starszy brat?
Trudno sobie wyobrażać, żeby Aleksander Łukaszenka tak po prostu sprzeciwił się teraz woli Kremla i przybił piątkę Zachodowi stwierdzając uznanie niepodległości Donbasu za bezprawne. Tak się najpewniej nie stanie. Ale jest coś w tym, że od poniedziałku Mińsk milczy, w sytuacji gdy na Białorusi stacjonują rosyjskie wojska, a od wielu tygodni braterski sojusz z Moskwą wydaje się być w pełnym rozkwicie.
Być może Łukaszenka zrozumiał właśnie, to o czym od dawna mówi się na Zachodzie. Białoruś jest już prowincją Rosji, a jej prezydent działa tylko i wyłącznie dzięki dobrej woli władzy na Kremlu.
I tak źle i tak niedobrze
Do tej pory, w swoich wypowiedziach na temat Donbasu, białoruski przywódca działał na zasadzie chorągiewki. Raz twierdził, że separatystów należy eliminować, a Ukraina powinna walczyć o niepodzielność swojego terytorium, innym razem, mówił, że Kijów powinien dogadać się z Donbasem, a działania Rosji w republikach są w pełni usprawiedliwione.
Co ciekawe, Łukaszenka nigdy nie opowiedział się za uznaniem suwerenności okręgu donieckiego i ługańskiego i wszystkie referenda przeprowadzane tam uznawał za nieważne.
Dzisiaj Łukaszenka jest w sytuacji patowej. Spalił za sobą wszystkie mosty na Zachodzie. Nieuznanie przez niego kremlowskiej decyzji może oznaczać koniec przywództwa na Białorusi, a opowiedzenie się za niepodległością Donbasu, będzie skutkować kolejnymi sankcjami Europy, USA i samej Ukrainy, która jest dla Mińska ważnym partnerem gospodarczym.
Koniec Białorusi jako autonomicznego kraju
Cytowany przez PAP Waler Karbalewicz jest białoruskim politologiem, który analizuje obecne położenie polityczne Aleksandra Łukaszenki.
Historyczny rewizjonizm Putina burzy architekturę bezpieczeństwa międzynarodowego. Dla krajów postsowieckich to nie jest po prostu koncepcja filozoficzna, ale realne zagrożenie - pisze analityk na portalu Radia Swaboda
Karbalewicz przekonuje, że Władimir Putin uznał ten moment historyczny za idealny na rozpoczęcie procesu przywracania "ruskich ziem" do "historycznej ojczyzny". Ekspert twierdzi, że dla rosyjskich polityków białoruska odrębność jest geopolitycznym absurdem i nieporozumieniem.
Oznacza to, że decyzja o poparciu Kremla skutkowała będzie zmianą statusu Białorusi w ramach struktur Państwa Związkowego. Zamiast dotychczasowego, partnerskiego układu, który dawał Łukaszence możliwość czerpania z rosyjskich subsydiów gospodarczych, Mińsk będzie musiał pogodzić się z rolą marionetki i parapaństwa nieuznawanego na arenie międzynarodowej.