Azowstal
STRINGER/AFP/East News

Nieprawdopodobna akcja w Azowstalu. "Śmigłowce leciały z prędkością 250 km/h

Przejdź do galerii zdjęć
Oficer Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy udzielił wywiadu dla Onetu, w którym ujawnił kulisy spektakularnej akcji dostarczenia obrońcom Mariupola broni i żywności.
Reklama

Spektakularna akcja w Azowstalu

Obecnie Mariupol jest w pełni kontrolowany przez Rosję, jednak jeszcze kilka miesięcy temu mieszczące się tam Zakłady Azowstal stały się ostatnim bastionem, który pomimo przewagi wroga dzielnie bronił się przez kilka miesięcy, aż do czasu złożenia broni. Obrona Azowstalu nie byłaby możliwa, gdyby nie spektakularna akcja ukraińskiego wojska, które dostarczyło żywność i broń żołnierzom broniącym huty.

Kulisy spektakularnej akcji ujawnił w wywiadzie dla Onecie zdradził oficer Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy.

Reklama

"Flint" ujawnił, że stworzenie korytarza lądowego byłoby nie możliwe, dlatego jedyną możliwością było dostarczenie potrzebnej żywności, leków i broni, wykorzystując przestrzeń powietrzną.

Plan opierał się na dokładnych danych wywiadowczych o lokalizacji rosyjskich MANPADS, a także na wspomnianej śmiałości. Wyobraź sobie, że nasz śmigłowiec leciał w odległości 5-7 metrów nad ziemią z prędkością 250 km na godz. bezpośrednio nad pozycjami wroga. Podczas lotu, w którym osobiście uczestniczyłem, przelecieliśmy nad pozycjami Rosjan około 5.00 rano. A oni się tego w ogóle nie spodziewali, więc nie mogli nawet zareagować. Zanim zorientowali się, co to za śmigłowiec lecący dwa metry nad ziemią, my byliśmy już daleko - mówi obrońca Mariupola w wywiadzie dla Onetu.
Azowstal
STRINGER/AFP/East News

"Było to tak bezczelne, że nikt nie sądził, że jest to możliwe"

Dodał, że w pewnym momencie Rosjanie zorientowali się, że Ukraińcy cały czas powtarzają ten manewr, więc rozpoczęli bardzo silny ostrzał artyleryjski. W pewnym momencie, jak ujawnia "Flint", pilot podjął szaloną decyzję: poleciał w kierunku morza, przeleciał między dwoma rosyjskimi okrętami, a następnie ruszył w kierunku lądu.

Reklama
Rosjanie bali się strzelać do swoich okrętów, a ich dowódcy nawet nie wiedzieli, co się właściwie stało. Było to tak bezczelne, że nikt nie sądził, że jest to możliwe. W ciągu zaledwie półtora miesiąca wykonano siedem lotów. Pierwszy lot odbyły dwa śmigłowce. Kolejny to już trzy maszyny. Ostatni lot wykonaliśmy przy pomocy śmigłowca bojowego, który ostrzeliwał pozycje wroga - powiedział Oficer Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy.
Reklama
Zobacz galerię zdjęć: Oblężony Mariupol: przed wojną i teraz
Źródło: Onet Wiadomości
Autor - Kamil Wroński
Autor:
|
redaktor depesza.fm
k.wronski@depesza.fm
Wydawcą depesza.fm jest Digital Avenue sp. z o.o.
Google news icon
Obserwuj nas na
Google news icon
Udostępnij artykuł
Link
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama