platforma wiertnicza
SVEIN OLAV HYTTEBAKK/AFP/East News

Norwegia bogaci się na wojnie. Brytyjski "The Economist" w oparach absurdu

Kilka miesięcy temu już polski premier Mateusz Morawiecki podniósł kwestię wysokich cen energii podyktowanych przez Norwegię. Wówczas opozycja zarzuciła mu demagogię graniczącą z obłędem. Dzisiaj podobne zarzuty wysuwa brytyjski "The Economist".
Reklama

Europa drży, Norwegia się bogaci

Podczas gdy Ukraińcy walczą, a Europejczycy drżą na myśl o rachunkach za energię, Norwegia czerpie nieprzyzwoite zyski z wojny; powinna pomyśleć o tym, jak pomóc UE przejść przez kryzys - napisał "The Economist"

Norwegia jest czwartym co do wielkości eksporterem gazu ziemnego na świecie. Wojna spowodowała, że na rynku europejskim odpadł jej najpoważniejszy konkurent w postaci Rosji. Tak oto kontynent stał się uzależniony od norweskich dostaw. I jego mieszkańcy zaczynają być z tego powodu coraz bardziej niezadowoleni.

Oslo nie zamierza obniżać cen sprzedawanych surowców. Norwegia jest na etapie transformacji ekologicznej i potrzebuje środków na jej przeprowadzenie. Nie należy również do Unii Europejskiej więc nie jest zobowiązana do przyjmowania brukselskich regulacji, a tym bardziej polskich czy brytyjskich zażaleń.

Reklama

Naciski jednak narastają i Norwegowie mogą być pewni, że gdy mróz ściśnie, retoryka Europy wejdzie w zupełnie inny, dużo bardziej roszczeniowy wymiar.

Europa drży na własne życzenie

Oczywiście "The Economist" ma rację, gdy twierdzi, że zapaść gospodarcza w Europie nie jest na rękę Norwegom i musi odbić się czkawką również w ich kraju. "Solidarność z Europą leży w interesie Norwegii" - argumentuje Georg Riekeles z European Policy Center. Ale Oslo tę solidarność wyraziło. Dotacje dla Ukrainy spływają z Norwegii regularnie, kraj wysyła tam również broń ciężką, w pełni przyłączył się do sankcji na Rosję - a nie musiał. Norwegia zwiększyła również wydobycie gazu do granic swoich możliwości, co spowodowało protesty związków zawodowych.

Reklama

Norwegowie zrobili to nie dlatego, że wybitnie potrzebowali tych dodatkowych miliardów euro, tylko dlatego, że Europa o to prosiła.

Pytanie nie powinno brzmieć "dlaczego Norwegowie nie obniżą cen za swoje surowce", tylko "dlaczego Europa poddała się rosyjskiemu dyktatowi energetycznemu zamiast wynegocjować atrakcyjne stawki w Norwegii". Dziś obserwujemy coraz bardziej nerwowe i absurdalne ruchy w ramach Wspólnoty. A wszystko związane jest z wieloletnimi zaniedbaniami w kwestiach polityki energetycznej.

I dotyczy to każdego kraju z Polską na czele. Przypomnijmy, że nasz rząd zapewniał, iż węgla mamy na co najmniej 200 lat. Rzeczywistość brutalnie zweryfikowała te zapewnienia, bo właśnie będziemy sprowadzać "czarne złoto" z ogarniętej wojną Ukrainy.

Reklama
Autor - Jan Matoga
Autor:
|
redaktor depesza.fm
j.matoga@styl.fm
Wydawcą depesza.fm jest Digital Avenue sp. z o.o.
Google news icon
Obserwuj nas na
Google news icon
Udostępnij artykuł
Link
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama