Rosjanie i Białorusini w akcji. Proszę się rozejść. Nie ma tu nic do oglądania
Cyrk w armii rosyjskiej
Przed wyruszeniem na front należy zebrać sprzęt ciężki. To jednak nie jest taka prosta operacja. Taki czołg T-34 ledwo mieści się na platformie ciężarówki transportowej. Sterujący maszyną musi też otrzymać jasne i precyzyjne wskazówki od osoby pilotującej wjazd na pakę. I oto mamy przykład załadunku czołgu armii rosyjskiej:
Maszyny, które nie spadły z wozów ciężarowych w końcu dotarły na front. Tu dzielni czołgiści rosyjscy znajdują dogodne pozycje do nękania przeciwnika. Ukryci wśród listowia niczym cichy, niewidzialny zabójca - czają się na swoją ofiarę.
Czasem jednak - jak mawia Krystyna Czubówna - to łowca staje się ofiarą. W Ukrainie, tak jak w całej Europie panują upały. Trudno się dziwić, że załoga rosyjskiego czołgu ucieka w samych koszulinach.
O sukcesie na wojnie decyduje czasem zdolność do błyskawicznego reagowania. Nic więc dziwnego, że ten czołg armii okupanta nie zważając na przeszkody pędzi do akcji. Szkoda tylko, że obsługa nie skierowała lufy w odpowiednią stronę.
Rosyjska zaawansowana technologia rakietowa
No dobrze. Może siły pancerne czasem zawodzą. Może nie wszystko działa idealnie. Ale u kogo działa? Władimir Putin może jednak spać spokojnie. Ma wszak pod komendą wykwalifikowaną kadrę obsługującą niezawodne, rosyjskie wyrzutnie rakiet różnego zasięgu. Tu mamy przykład w pełni kontrolowanego odpalenia pocisku rakietowego z rosyjskiej bazy.
A tu najnowszy cud rosyjskiej technologii. Coś, czego Amerykanie będą zazdrościć Rosjanom już zawsze: rakiety Iskander, które potrafią w locie zamienić się w pocisk moździerzowy krótkiego zasięgu.
Gdyby jednak okazało się, że Rosjanie sami nie dadzą rady przeprowadzić skutecznej "operacji specjalnej", zawsze mogą liczyć na bratnią pomoc z Białorusi. Żołnierze Aleksandra Łukaszenki są zwarci i gotowi. Białoruskie siły specjalne nagrały nawet specjalny filmik, by po pierwsze udowodnić swoje nieprzeciętne zdolności akrobatyczne, a po drugie nastraszyć Ukraińców, Polaków, Litwinów i każdego, kto ośmieli się wejść im w drogę.
Putin, Łukaszenko... Niezależnie od tego jacy są i jak komicznie mogą się czasem prezentować ich ludzie, biorą na siebie odpowiedzialność za cierpienie milionów niewinnych osób. Gdy już więc skończymy się śmiać, pamiętajmy, że na naszych oczach rozgrywa się też jedna z największych katastrof humanitarnych XXI wieku.