To koniec Rybusa w reprezentacji? "Krwawe rosyjskie pieniądze"
Rybus zostaje w Rosji. "Już nie jest polskim piłkarzem"
Kto by się spodziewał, że transfer Macieja Rybusa przyćmi na moment zamieszanie wokół Roberta Lewandowskiego. A jednak - polski lewy obrońca postanowił podjąć decyzję, która może zaważyć nie tylko na jego dalszej karierze, ale również wizerunku w Polsce. Rybus reprezentujący do tej pory barwy Lokomitwu Moskwa, postanowił podpisać kontrakt z lokalnym rywalem - Spartakiem.
Nad Wisłą spodziewano się, że polski reprezentant zwlekający dotąd z decyzją o wyjeździe z Rosji, w końcu zreflektuje się i wybierze transfer do kraju, który nie najeżdża sąsiadów. Nic bardziej mylnego. Maciej Rybus nie udziela póki co wypowiedzi w rodzimych mediach. Złożył za to jasną deklarację w telewizji klubowej Spartaka Moskwa, gdzie stwierdził, że gra dla tego klubu była jego marzeniem.
Bardzo się cieszę, że podpisałem kontrakt z tak dużym klubem, o wspaniałej historii. Mam pozytywne wrażenia. Wszyscy gracze, którzy grają w rosyjskiej Premjer-Lidze, chcieliby trafić do Spartaka. Dlatego jestem bardzo szczęśliwy, moja rodzina też. Jestem w Rosji, więc od razu rozważyłem tę opcję, nawet nie pomyślałem o odmowie - powiedział piłkarz
W dalszej części wypowiedzi, Rybus tłumaczy, że jego żona - Rosjanka - bardzo chciała zostać w kraju, a dzieciom zależało na tym, by właśnie w Moskwie chodzić do przedszkola. W podobnym tonie tłumaczy tę decyzję agent piłkarza Mariusz Piekarski. "Maciek dokonał wyboru, stawia na bezpieczeństwo, na spokój" - mówił menedżer w programie "Pogadajmy o piłce".
To nie spokój. To pieniądze
Decyzja Rybusa wywołała ogromne emocje. Wszyscy pamiętamy wszak, że Grzegorz Krychowiak, który również grał w Rosji opuścił ten kraj bardzo szybko, gdy wybuchła wojna. Postępowanie nowego zawodnika Spartaka dla wielu jest całkowicie nie do przyjęcia. Do tego stopnia, że swoją opinię postanowił wyrazić polski wiceminister spraw zagranicznych. Marcin Przydacz nie wierzy w zapewnienia zawodnika, że jego decyzja była podyktowana względami rodzinnymi. Jest zdania, że chodzi tu wyłącznie o pieniądze.
Nie ma już nic bardziej żenującego, niż zasłanianie się 'dobrem rodziny', gdy chodzi po prostu o duże pieniądze. A to krwawe pieniądze. Mam nadzieję, że nie będzie już dla niego miejsca w reprezentacji. Gra z 'orzełkiem' na piersi to honor i tylko dla takich, którzy to rozumieją - napisał Przydacz na Twitterze