Ukraińcy i Rosjanie milczą, ale szykują się wielkie zmiany na froncie w Donbasie
Niespodziewane uderzenie
"Ukraińcy przygotowują kontrofensywę na południu", "trwają walki w obwodzie chersońskim", "Wołodymyr Zełenski mówi o wyzwoleniu Krymu". Takie komunikaty docierały do nas przez ostatnie tygodnie. I nie były to informacje fałszywe. Na południu Ukrainy trwają duże manewry wojskowe, a sytuacja Rosjan w obwodzie chersońskim pogarsza się z dnia na dzień. Wszystkie te wiadomości miały jednak inny, ważny cel - odciągnięcia naszej uwagi od tego, co dzieje się w innych rejonach kraju.
Wiedzieli jedynie Ukraińcy i niektórzy obserwatorzy rosyjscy, którzy przestrzegali: armia Kijowa może wykorzystać osłabienie pozycji w Donbasie i zaatakować w kierunku Iziumu. Tak też się stało. HIMARSY niszczyły rosyjskie składy amunicji w okolicach Charkowa, a teraz pełną parą Ukraińcy uderzyli na linie wroga, przełamali obronę i wdarli się na 50 kilometrów w głąb terenów okupowanych.
W rejonie Bałakliji (około 60 kilometrów na południowy wschód) od Charkowa doszło do bitwy, której dokładny przebieg nie jest znany, ale zapewne dobrze oddają go relacje propagandowych mediów prokremlowskich, które oznajmiły, że w mieście "było piekło".
Rosjanie w panice
Dziś Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy potwierdza, że odzyskano 20 miejscowości w obwodzie charkowskim. Zmagania o Bałakliję jeszcze prawdopodobnie się nie skończyły, ale Rosjanie znajdują się w potrzasku.
Jest panika. W Balakliji stacjonowały rezerwy. Teraz do Bałakliji jadą zmobilizowani ludzie [z „republik” Donbasu]. Artyleria lufowa i rakietowa została zniszczona. Samoloty są aktywnie zestrzeliwane. Mówimy o głębokim kotle - relacjonuje ukraiński kanał Vae Victis
Ukraińcy kontynuują swoją ofensywę na kilku kierunkach, ale wydaje się, że głównym celem pozostaje odcięcie Iziumu. Szacuje się, że wokół miasta, które stanowi bazę okupanta niemal od początku inwazji, może stacjonować nawet 20 tysięcy żołnierzy rosyjskich. Mimo sygnałów, że ofensywa sił Ukraińskich jest bardzo prawdopodobna, Rosjanie nie poczynili odpowiednich starań, by zatrzymać nadciągającą nawałnicę. Teraz, "zaskoczonym" żołnierzom Władimira Putina grozi prawdziwy kocioł.