W co Rosjanie wystrzeliwują kosztowną amunicję? W atrapy z drewna
Wabiki na Rosjan
Cóż, Kreml podawał kilkukrotnie, że zniszczył już kilka systemów HIMARS będących na wyposażeniu armii Ukraińskiej. I jak się okazuje, rosyjscy politycy wcale nie musieli w tym wypadku kłamać. Faktycznie wojsko podało, że ostrzelano pozycje, na których znajdowały się słynne amerykańskie wyrzutnie i sprzęt uległ zniszczeniu. Problem w tym, że nie był to faktyczny, warto miliony dolarów sprzęt tylko umiejętnie przygotowana atrapa.
Jeśli Rosjanie myślą, że trafili w HIMARS, będą twierdzić, że trafili w HIMARS. Rosjanie mogą zawyżać liczby zadanych przez siebie strat po tym, gdy trafiają w ukraińskie wabiki imitujące prawdziwą broń - ocenia George Barros z Instytutu Studiów nad Wojną
Sprawę ujawnił amerykański dzienni "Washington Post", który powołuje się na źródła w Waszyngtonie i Kijowie. Rosyjskie drony nie są w stanie z odpowiednio bezpiecznego pułapu ocenić, czy to co znajduje się na ziemi jest faktycznie elementem wyposażenia armii ukraińskiej.
W ten sposób Ukraińcy próbują wyczerpać arsenał amunicji nieprzyjaciela, pozbawiając go bardzo drogich pocisków. Według amerykańskiego dziennika, już po kilku tygodniach wabiki zaczęły jak magnez przyciągać rakiety dalekiego zasięgu typu Kalibr. Te same, których obecnie Rosjanom zaczyna brakować.
Putin dostaje raport z frontu i nie jest zachwycony
To całkiem zabawna scena. Znany z memów Dowódca Federalnej Służby Wojsk Gwardii Narodowej Rosji Wiktor Zołotow, przybył do samego Władimira Putina aby zdać mu relację z wydarzeń w Ukrainie.
Zołotow mówi Putinowi, że Rosgwardia utrzymuje porządek i bezpieczeństwo na terenach "wyzwolonych", a potem przechodzi do płynnego kłamania swojemu prezydentowi w żywe oczy.
Chciałbym podkreślić, że czujemy, iż ludność wyzwolonych terenów nas wspiera. Zdają sobie sprawę, że bronimy ich prawa do spokojnego życia i szczęścia ich dzieci. To również jest jednym z naszych zadań - mówi podwładny do Władimira Putina
Putin ma minę jakby chciał się wtrącić, ale zdaje sobie sprawę, że nagranie zostanie umieszczone w sieci, więc nie przerywa i słucha. Z drugiej strony - oto pytanie: czy sam Władimir Putin wierzy w słowa swojego współpracownika, czy mamy do czynienia z trudną do zrozumienia maskaradą?