Zełenski: odczuliśmy wsparcie silnych krajów Unii Europejskiej
Zełenski: jesteśmy zadowoleni z odwiedzin
Napięcie między Kijowem a Berlinem, Paryżem i Rzymem rosło ostatnio w przyspieszającym tempie. Wczorajsza wizyta była potrzebna choćby po to, by nieco je rozładować. Ukraina nie spodziewała się, że usłyszy z ust Emmanuela Macron czy Olafa Scholza zdecydowane deklaracje, w rodzaju: w ciągu 3 dni doślemy Wam 100 haubic. Mimo tego, Wołodymyr Zełenski jest usatysfakcjonowany tym, co usłyszał od zachodnich polityków.
Na naszym spotkaniu został wykonany ogromny krok naprzód. Dla mnie ważne było, że usłyszałem od liderów, że zakończenie wojny i pokój dla Ukrainy mają być właśnie takie, jak widzi je Ukraina, jak widzi je nasz naród - mówił prezydent Ukrainy w nagraniu udostępnionym na Telegramie
Zełenski podkreśla, że oficjalna deklaracja poparcia Włoch, Francji i Niemiec dla ukraińskiej kandydatury do Unii Europejskiej była ważnym politycznie gestem.
"Ukraina odczuła wsparcie silnych krajów UE" - powiedział w czwartek wieczorem Zełenski i są to pierwsze takie słowa władz Kijowa o partnerach z Zachodu od bardzo długiego czasu.
Z dyplomatycznego sukcesu ukraińskiego rządu cieszy się również polski prezydent. Andrzej Duda stwierdził, że ta wizyta stanowi dobry sygnał przed głosowaniem nad statusem kandydata do UE dla Ukrainy.
Ukraińskie media o bardzo potrzebnej wizycie
Ta wizyta była nam bardzo potrzebna - ocenia większość ukraińskich mediów. Dziennikarze podkreślają fakt, że zachodni politycy mogli choć na moment zrozumieć czym jest ta wojna, gdy w Kijowie dwukrotnie rozległy się w czwartek syreny alarmowe. Wizyta w Irpieniu pokazała im do czego zdolny jest rosyjski najeźdźca, a zdolny jest absolutnie do wszystkiego. Ukraińcy komentują wyraz twarzy francuskiego prezydenta, który zwiedzał ruiny miasta. W oczach Macron, Scholza i Draghiego zauważono faktyczne przerażenie.
Sam prezydent Francji odniósł się później do wizyty w Irpieniu i powiedział jedną z być może istotniejszych rzeczy w ostatnim czasie.
Stwierdził, że gdy porównuje doświadczenie zrujnowanego miasta z liczbą godzin spędzonych na przekonywaniu przez telefon Władimira Putina do poszukania rozwiązań dyplomatycznych - słowo "rozczarowanie" nie oddaje w pełni jego uczuć.
Czwartkowa wizyta ochłodziła również kilka gorących głów. Dziennikarze w Ukrainie przyznają, że nie wolno poddawać się retoryce antyzachodniej, bo to pułapka zastawiona przed Rosję, która jest prawdziwym i jedynym wrogiem kraju. Przyznają jednocześnie, że Europa sama nie wie, co ma robić wobec konfliktu i że odpowiednie scenariusze zakończenia wojny nie zostały jeszcze opracowane.