Białoruś - nie o takim sojuszniku marzył Władimir Putin
Łukaszenko wydał rozkaz - został zignorowany
W wywiadzie z rosyjskim opozycjonistą Markiem Fejginem, Cichanouskaja odpowiadała na pytania związane z rolą jaką może odegrać Białoruś w konflikcie ukraińskim. Pod koniec maja pojawiły się nawet doniesienia, że Aleksander Łukaszenko zaordynował przeprowadzenie dużych ćwiczeń militarnych blisko granicy -białorusko-ukraińskiej. Manewry miały zweryfikować poziom przygotowania armii do ewentualnych działań zbrojnych na większą skalę.
Cichanouskaja uważa, że był to czysto propagandowy chwyt Mińska i do tego niezbyt udany. Według niej Łukaszenko chciał pokazać światu, że dalej panuje nad sytuacją i to on jest osobą bezpośrednio odpowiedzialną za wysłanie wojsk na wojnę. "Białoruska armia nie jest jednak gotowa, by zaangażować się w konflikt, ani fizycznie ani psychicznie" - podsumowuje opozycjonistka.
Według politycznej przeciwniczki Łukaszenki, dyktator już dawno wydał rozkaz o ataku na Ukrainę. Naczelne dowództwo armii miało jednak wyrazić zdecydowany sprzeciw.
Białoruska armia, białoruscy żołnierze nie rozumieją, dlaczego mieliby walczyć przeciwko Ukraińcom, naszym sąsiadom, z którymi mamy same pozytywne uczucia, ze względu na ambicje dwóch dyktatorów - tłumaczy Swiatłana Cichanouskaja
Białorusini już walczą
Fakt, że żołnierze białoruscy nie stanęli po stronie Władimira Putina nie znaczy, że nie biorą udziału w konflikcie. Liderka opozycji twierdzi, że dla Ukrainy walczy około 1500 osób, a dołączać chcą kolejni, którzy przechodzą szkolenia w państwach ościennych.
Nie mam prawo powiedzieć, ilu ich jest i gdzie się znajdują. Często są to ludzie, których trzeba przeszkolić, bo nie mają wojskowego doświadczenia. Ale z pewnością liczba białoruskich żołnierzy po stronie Ukrainy będzie rosła - mówi opozycjonistka w wywiadzie dla Corriere della Sera
Białorusini mają już w Ukrainie swój własny oddział imienia Konstatnego Kalinowskiego (przywódcy powstania styczniowego na Grodzieńszczyźnie), który rozwinął się w samodzielny pułk.
Wiadomości o kolejnych pomyłkach przy formułowaniu strategii wojennej przez Władimira Putina i jego sztabowców brzmią wręcz nierealnie. Rosja sądziła - i przez długi czas cały świat trwał w tym przekonaniu - że armia białoruska wesprze Rosjan w konflikcie, umożliwiając uderzenie na Kijów z kilku kierunków na raz. Wszystko wskazuje na to, że Moskwa po raz kolejny błędnie oceniła sytuację.