Niemcy publikują dane o pomocy dla Ukrainy. Burza po słowach doradcy kanclerza
Niemieckie dostawy broni dla Ukrainy
Łącznie 16 milionów pocisków. Pół tysiąca rakiet ziemia-powietrze do systemów Stinger i 2700 rakiet dla poradzieckich systemów Strieła. Sto karabinów maszynowych MG 3, 30 wozów opancerzonych i części zamienne do myśliwców typu MIG-29. To obraz niemieckiej pomocy, która już dotarła do broniących się przed rosyjską inwazją Ukraińców. A to nie koniec.
Niemcy bowiem zapowiadają kolejne i bardziej znaczące dostawy broni ciężkiej. Mówią o tym, co prawda od jakiegoś już czasu i można podejrzewać, że Wołodymyr Zełenski będzie spokojniejszy dopiero, gdy zobaczy niemiecki sprzęt w swoich magazynach. Niemniej jednak, RFN śmiało deklaruje, że wyśle Ukrainie 30 dział przeciwlotniczych Gepard, system obrony przeciwlotniczej, transportery opancerzone, haubicoarmaty i systemy artyleryjskie MARS. Imponujące. Za zaangażowanie w pomoc dla Kijowa podziękował serdecznie minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow:
Jak zawsze, naczelny dowódca sił zbrojnych Ukrainy gen. Walerij Załużny wykorzysta ten sprzęt ze 100-procentową skutecznością na polu walki. Szczególne podziękowania należą się jednak naszym artylerzystom, którzy już stali się światową legendą. Chciałbym również podziękować niemieckim partnerom za wsparcie. Oczekujemy zwiększenia zakresu tej pomocy - napisał Reznikow w mediach społecznościowych
Doradca kanclerza wywołuje burzę
Na świetnych informacjach dotyczących dostaw z Niemiec można by zakończyć, ale niestety to niemożliwe. Oto bowiem, doradca Olafa Scholza ds. polityki zagranicznej - Jens Ploetner - stwierdził w trakcie poniedziałkowej rządowej rady stosunków zagranicznych:
Można zapełnić wiele stron gazet 20 Marderami (bojowy wóz piechoty – red.), ale mniej jest poważnych artykułów o tym, jak będą wyglądały nasze stosunki z Rosją w przyszłości. Jest to jednak co najmniej równie zajmujące i istotne pytanie, które można by przedyskutować i na temat którego można by prowadzić publiczny dyskurs - cytuje Ploetnera Onet
Media w Niemczech podchwyciły temat i zaczęły pytać "o co właściwie chodzi kanclerzowi i jego doradcy?". Ploetner wraz z Scholzem w ubiegły czwartek odwiedzili Irpień, gdzie unaoczniono im do czego zdolna jest rosyjska maszyna wojenna. Jak piszą niemieckie media, ten widok nie wywarł ewidentnie specjalnego wrażenia na doradcy, skoro nadal przedkłada dialog z Władimirem Putinem nad dostawy czołgów dla Ukrainy, by Irpień już nigdy się nie powtórzył.
Na głowę Ploetnera spadła fala krytyki. "Bild" przypomina, że to właśnie aktualny doradca Scholza był głównym architektem prokremlowskiej polityki Niemiec, a przewodnicząca parlamentarnej komisji obrony Marie-Agnes Strack-Zimmermann z partii koalicyjnej stwierdziła w mediach społecznościowych, że takie wypowiedzi "ujawniają sposób myślenia, który w ostatnich dziesięcioleciach doprowadził nas do tej strasznej sytuacji".