Niemcy zmieniają zdanie i wyślą broń Ukrainie
Opory Niemiec
Od samego początku wojny w Ukrainie Berlin był niezwykle sceptyczny wobec udzielania pomocy militarnej. Wynika to między innymi z tego, że Niemcy od dawna prowadzą politykę, wedle której wstrzymują się od wysyłania broni do stref ogarniętych działaniami wojennymi. Co więcej, dostawy broni między innymi z Holandii musiały zostać zatwierdzone przez Niemcy, a przez pierwsze dni wojny się na to nie zapowiadało.
5 tysięcy hełmów? To żart!
Przez nacisk ze strony wielu przywódców kanclerz Olaf Scholz poinformował, że Niemcy zamierzają wysłać Ukrainie pomoc militarną. Miał na myśli... 5 tysięcy wojskowych hełmów. Czyn ten spotkał się z ogromnymi kontrowersjami, a do Berlina przyjechał chociażby premier Mateusz Morawiecki, który chciał "poruszyć sumienie" Niemców. O planach dotyczących dostarczenia Ukrainie hełmów wypowiedział się następująco:
5 tysięcy hełmów? To jest chyba jakiś żart. To musi być realna pomoc w broni, pomoc żołnierzom ukraińskim, którzy walczą także za naszą wolność, żebyśmy my nie byli następni.
Apel przyniósł efekt?
W sobotę 26 lutego w godzinach popołudniowych doszło do pewnego przełamania twardych przekonań Niemiec. Rząd udzielił pozwolenia Holandii na wysłanie na Ukrainę 400 granatników z napędem rakietowym. Kilkanaście minut później na Twitterze Olafa Scholza pojawiło się oświadczenie, w którym zapowiada, że Niemcy wyślą dodatkowo 1000 sztuk broni przeciwpancernej oraz 500 rakiet typu Stinger.