Ukraińcy są wywożeni na Syberię. Zełenski: stworzymy "Księgę tortur"
Masowe deportacje do Rosji i filtracja
Przed rozpoczęciem wojny Rosjanie rozpoczęli proces przesiedlenia mieszkańców obwodu donieckiego i ługańskiego. Teraz kontynuują proceder na terenach, które udaje im się kontrolować. Ukraińcy są wywożeni do Rosji, gdzie umieszcza się ich w tzw. punktach przejściowych. Obrońcy praw człowieka szacują, że może być ich nawet około 500.
Nie znamy dokładnej liczby tych punktów. Najpierw mówiono o 700, później o 490. Ostatnio widziałam w rosyjskich mediach liczbę 9,5 tysiąca. Ale nie można w to wierzyć - to za duża liczba. Są na terenie całej Rosji i na anektowanym Krymie - tłumaczy cytowana w PAP Alona Łuniowa z Centrum Praw Człowieka ZMINA
Punkty przejściowe mogą być dwojakiego rodzaju. Jedne, to obozy krótkiego pobytu zlokalizowane przy granicy z Ukrainą. Osoby, które tam trafiają przechodzą proces filtracyjny, to znaczy są sprawdzane pod kątem tego, czy stanowią zagrożenie i czy będą w stanie pracować na rzecz Federacji Rosyjskiej. Później wysyła się ich dalej. Drugi typ punktów przejściowych znajduje się już w głębi kraju. Według doniesień brytyjskich mediów, obozy dla przesiedleńców założono na Sachalinie, Syberii, Kole Podbiegunowym a nawet Wyspach Kurylskich.
Niektórym porwanym Ukraińcom udaje się uciec. Wracają wówczas do ojczyzny, lub starają się o azyl w państwach bałtyckich. 25-letniemu Jarosławowi z Mariupola udało się uciec na Łotwę. Wcześniej przeszedł proces filtracji i rzucano go na Krym i do Petersburga. W rozmowie zamieszczonej przez PAP opowiada o warunkach panujących w obozach:
W naszym punkcie przejściowym było do 250 osób - mężczyźni i kobiety. Mi się poszczęściło - mieszkałem w pokoju 3 m kw z dwoma mężczyznami. Ale były osoby, które spały na korytarzach
Zełenski zapowiada stworzenie "Księgi tortur"
Zbrodnie Rosjan na narodzie ukraińskim zostaną odpowiednio udokumentowane, a oprawcy nazwani z imienia i nazwiska - zapowiada Wołodymyr Zełenski.
Taka Księga tortur byłaby jedną z podstaw do pociągnięcia do odpowiedzialności nie tylko bezpośrednich sprawców zbrodni wojennych, ale także ich dowódców. Tych, którzy umożliwili to wszystko, czego dokonano w Ukrainie: w Buczy, w Mariupolu, we wszystkich miastach, we wszystkich społecznościach, do których zdołali dotrzeć - tłumaczy ukraiński prezydent
Zełenski chce, by dokument zawierał bardzo konkretne dane o winnych konkretnych zbrodni. Ukraińska administracja ma już tworzyć taki dokument.