Wojna w Ukrainie. Scholz odmawia dostarczenia broni
Strona ukraińska prosi o broń
"Die Welt" informuje, że na każdym spotkaniu wysokiego szczebla strona ukraińska apelowała do Niemiec o nowe dostawy broni. Ukraina chciałaby szczególnie otrzymać "znacznie więcej" samobieżnych haubicoarmatach typu Panzerhaubitze 2000, których rząd Niemiec dał Ukrainie do tej pory dziesięć oraz na wyrzutniach rakiet Mars II, których Ukraina dostała trzy.
Ukraina otrzymała ponadto oferty dotyczące 100 bojowych wozów piechoty Marder i 88 czołgów Leopard 1 razem z amunicją i szkoleniem za łączną kwotę 268 mln euro. Wniosek został złożony natychmiast, a strona niemiecka nie zareagowała od czterech miesięcy.
Nasze prośby były zawsze rejestrowane i spisywane (przez Urząd Kanclerski – red). Ale to jak dotąd nie przyniosło żadnego efektu. Niemiecki resort obrony tłumaczył, że Bundeswehra sama potrzebuje sprzętu, ponieważ Niemcy muszą wywiązywać się z zobowiązań sojuszniczych na wschodniej flance NATO - stwierdzili przedstawiciele ukraińskiego rządu w rozmowie z „Welt”.
Scholz odwleka dostawy broni do Ukrainy
"Die Welt" podaje ponadto, że Olaf Scholz cały czas odmawia dostarczenia broni, pomimo że złożył rządową deklarację znaczących dostaw broni dla Ukrainy 1 czerwca, podczas przemówienia w Bundestagu. Ponadto kanclerz Niemiec utrzymuje, że nie będzie dostarczał Ukrainie broni, której nie wysyłają również inni partnerzy.
Sytuację komplikuje zachowanie niektórych grup społecznych. Przedstawiciele okręgowego związku rzemieślniczego w Halle-Saalekreis w Saksonii-Anhalt napisali list, w którym stwierdzili, że wojna w Ukrainie ma negatywny wpływ na stan niemieckiej gospodarce i standard życia Niemców, dlatego kanclerz Olaf Scholz powinien jak najszybciej rozpocząć negocjacje pokojowe i zrezygnować z sankcji nakładanych na Rosję.
To nie jest nasza wojna - podkreślają niemieccy rzemieślnicy.