mateusz morawiecki w płaszczu z bardzo dziwną miną
JanStrzezek/Twitter

Bratnia pomoc: Rosji dla Ukrainy, Czarnka dla polskiej edukacji, Kukiza dla opozycji

Mało rzeczy jest równie irytujących, jak ktoś, kto za wszelką cenę usiłuje ci pomóc - mimo twoich wyraźnych oznak sprzeciwu. Na podium w kategorii "nieproszeni wybawcy" znalazło się w tym tygodniu trzech ananasów.
Reklama

Władimir Putin to był kiedyś równy gość. Jeździł wierzchem na niedźwiedziach, rzucał dowcipami na konferencjach prasowych i kumplował się z Niemcami. Może od czasu do czasu, przy pomocy służb specjalnych likwidował polityczną opozycję w kraju, może wspierał kilka totalitarnych reżimów i zajął sobie, ot tak część Ukrainy, ale generalnie - fajny, inteligentny i obrotny facet.

No, ale dziś nawet Lech Wałęsa przyznaje, że jest trochę rozczarowany postawą przywódcy Rosji. Faktycznie, powodów w ostatnim czasie się nazbierało. Putin wysunął kilka absurdalnych propozycji wobec Zachodu, a ten poklepał go przyjaźnie po plecach mówiąc "dobre Władimir, a znasz ten o psie, który mówi?". Na to szef Kremla najpierw się zdziwił i próbował tłumaczyć, że on na poważnie, a potem bardzo, bardzo się zdenerwował.

Od tego czasu, Putin już nie dowcipkuje, nie jeździ na niedźwiedziach i nawet trochę obraził się na Niemców.

Reklama

Zamiast tego, wpakował 30 tysięcy swoich żołnierzy na Białoruś, żeby udawali bronienie się przed Polakami i Ukraińcami i zapytał Emmanuela Macron, czy naprawdę jest tak głupi żeby dać się odstrzelić w imię obrony interesów Kijowa.

Władimir Putin wygląda na bardzo zdeterminowanego człowieka, który na poważnie zabiera się za wybijanie Ukraińcom z głowy jakichkolwiek bliższych relacji z Zachodem. Nie przeszkadzają mu w tym dostawy sprzętu na Ukrainę, zacieśniające się relacje między krajami NATO i fakt, że część rosyjskich żołnierzy jest przerażona perspektywą walki na zachodzie.

Przemysław Czarnek gestykuluje.
Pawel Wodzynski/East News

Czarnek ma swoich ludzi w Sejmie i poza nim

Reklama

Zdumiewający jest fenomen polskiego ministra edukacji. Za co się nie chwyci, okazuje się albo głupie, albo kontrowersyjne, albo jedno z drugim. A mimo to, Przemysław Czarnek trwa niezłomny na straży swoich groteskowych pomysłów.

W środę udało mu się przepchnąć przez Sejm swój autorski projekt cofnięcia polskiej edukacji o jakieś 100 lat. Ciężko powiedzieć, w którym dokładnie wieku znajdowało się polskie szkolnictwo przed przybyciem Czarnka. Nikt tego nie wie, ponieważ dopiero dzięki ministrowi, uczniowie zgłębią tajemnice Historii i Teraźniejszości. Dzięki Przemek.

Możliwe, że sekret ministra polega na otaczaniu się właściwymi i niezwykle utalentowanymi współpracownikami. Trzeba się znać na ludziach, żeby z takiej Barbary Nowak zrobić, kogoś kto decyduje o czymkolwiek w kontekście szkolnictwa.

Reklama

Czarnek poznał się na jej wybitnych talentach, wśród których znajdzie się i zdolność obsługi komputera i rozpływania się w powietrzu, gdy na horyzoncie pojawiają się niewygodne pytania.

Ulubiony zwrot Kukiza? "Tak, ale..."

Z Pawłem Kukizem to już nic nie wiadomo. Putin chce ze świata uczynić jeden wielki Związek Radziecki, Czarnek chce żeby dzieci dużo się modliły i nie zawracały gitary pytaniami o interpretację faktów historycznych. Czego chce Kukiz? Trochę ZSRR, a trochę modlenia. Trochę inwigilacji, a trochę śledztwa w sprawie inwigilacji. Trochę żelaznego uścisku Jarosława Kaczyńskiego, a trochę Przystanku Woodstock.

Plakat promujący zbiórkę podpisów pod kandydaturą Pawła Kukiza
Jan BIELECKI/East News
Reklama

Paweł już nie wie, czy jest posłem, czy jest muzykiem, czy punkiem, czy skinem. Opozycja miała już dość negocjacji z nim i zmieniania przez niego opinii, co pół godziny. Niektórzy parlamentarzyści machali ręką i stwierdzali "nie, komisji śledczej nie będzie", inni przyznawali, że nie przelicytują Prawa i Sprawiedliwości i pewne jest, że Kukiz się dogadał z rządem. I w tym momencie, wchodzi Paweł Kukiz i mówi: ok, wiecie co, zróbmy tę komisję. Co prawda połowa jej członków to będą posłowie PiS, a obrady rozciągną się na kilka lat ze względu na ilość materiału, którym komisja ma się zająć - ale zawsze.

Zachowanie posła trafi do annałów polskiej polityki, jako jedna z największych zagadek. Zaraz po głupich minach Morawieckiego.

Reklama
Autor - Jan Matoga
Autor:
|
redaktor depesza.fm
j.matoga@styl.fm
Wydawcą depesza.fm jest Digital Avenue sp. z o.o.
Google news icon
Obserwuj nas na
Google news icon
Udostępnij artykuł
Link
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama