Brytyjczycy: Trzeba pomóc Ukrainie i liczyć się z każdym scenariuszem
Ukraina musi odzyskać stracone terytoria
Takie słowa wypowiada brytyjska minister spraw zagranicznych. Liz Truss używa słów, które wśród elit politycznych Europy padały dotychczas rzadko. Szefowa dyplomacji udzieliła wywiadu kilku największym dziennikom ("El Pais", "Die Welt" i "La Repubblica) i tłumaczyła, że powinnością Zachodu jest udzielenie Ukrainie "wszelkiego możliwego wsparcia: militarnego i szkoleniowego, by przegonić Rosjan i postawić Kijów w lepszej sytuacji negocjacyjnej".
Tu nie mamy już do czynienia ze stonowaną retoryką, którą posługiwali się (i posługują nadal) niektórzy europejscy politycy. Słowa Truss, to jasna deklaracja: nie chcemy Rosjan w Ukrainie, nie chcemy silnej pozycji Moskwy i jesteśmy gotowi uczynić wiele, by pomóc Wołodymyrowi Zełenskiemu i jego narodowi w wojnie.
Brytyjska minister stawia sprawę jasno. Jeśli Ukraina nie wygra i to nie wygra zdecydowanie, Europę czekają bardzo poważne konsekwencje.
Rosjan trzeba nie tylko wygonić z okupowanych terenów, ale później pociągnąć do odpowiedzialności za popełnione zbrodnie - tłumaczy Liz Truss i dodaje, że kolejnym etapem będzie takie wzmocnienie sił NATO, by nikt na Kremlu już nigdy nie pomyślał o możliwej agresji na kontynencie.
2 procent PKB na obronność powinno być punktem wyjścia, a nie górnym pułapem. Poza tym trzeba się przygotować na wojnę hybrydową: począwszy od ataków hakerów po wykorzystanie fal migracyjnych jako oręża Moskwy - mówi szefowa dyplomacji UK
Co jeśli Kijowowi się nie powiedzie, a Władimir Putin dostanie to czego chciał? Liz Truss snuje ponure scenariusze: trzeba być gotowym na wszystko, łącznie z bezpośrednim starciem z Rosją.
"Wyrównać siły na froncie"
W podobnym tonie wypowiadał się niedawno przewodniczący Kolegium Połączonych Sztabów Sił Zbrojnych USA generał Mark Milley. Agencja Reutera podaje, że w rozmowie z dowódcą ukraińskich wojsk, generałem Wałerijem Załużnym amerykański dowódca przekazał, iż celem partnerów Ukrainy jest doprowadzenie do sytuacji, w której na froncie nastąpi wyrównanie potencjału bojowego obu stron konfliktu.
Omawialiśmy sytuację operacyjną i przepływu dostaw zagranicznej pomocy oraz sposoby osiągnięcia parytetu ognia - relacjonował na Telegramie generał Załużny
Milley miał zapewnić stronę ukraińską o dalszym udzielaniu "znaczącego wsparcia", tak by powstrzymać rosyjski progres w Donbasie, który wynika z kilkukrotnej przewagi w sile ogniowej okupanta, zwłaszcza w artylerii.