Front stoi. Władimir Putin czeka na zimę. To wtedy Europa ma "nacisnąć" na Ukrainę
Front stoi: Szojgu mówi, że to dlatego, by nie zagrażać cywilom...
Amerykański Instytut Badań nad Wojną publikuje raport, w którym stwierdzono, że od 39 dni Rosjanie zajęli terytorium o powierzchni Andory. O problemach rosyjskiej armii cierpiącej na niedostatki zaopatrzenia mówiono już wiele. Kłopoty kadrowe mają rozwiązać kolejne dekrety podpisywane przez Władimira Putina - zwiększające liczebność armii. Ale armia bez wyposażenia, wsparcia logistycznego i jasno wytyczonych celów nie stanowi specjalnego zagrożenia.
Oczywiście Rosjanie znajdą wytłumaczenie słabnącej ofensywy i tym razem zrobił to minister obrony kraju Sergiej Szojgu, który oświadczył, że uderzenie posuwa się wolno, ponieważ Moskwie zależy na oszczędzaniu żyć cywilów znajdujących się w strefie walk.
Oświadczenie pada w momencie gdy na stację kolejową w Czaplinie spadły pociski zabijając kilkadziesiąt osób. Można by po raz kolejny wypunktować cynizm i hipokryzję sączą się z ust kremlowskich polityków, ale szczerze mówiąc brakuje już odpowiednich słów.
Front stanął, a mija ostatni okres dogodny do kierowania armiami lądowymi. Za chwilę rozpocznie się jesienna słota. Poorane lejami pola i drogi rozmokną. Wozy bojowe i transporty będą grzęznąć w błocie, tak jak żołnierze obu stron. Jest jasne, że i Ukraińcy i Rosjanie czekają.
Putin chce zwycięstwa politycznego
Ale na co? Kijów wie, że nie ma odpowiedniej siły, by sprawnym uderzeniem odepchnąć Rosjan z południa, zaatakować Krym, lub namieszać w Donbasie.
Ukraina ma akurat tyle broni, by powstrzymywać najeźdźcę tam, gdzie jest obecnie.
Co innego Moskwa. Putin zdaje sobie sprawę, z tego że wiele więcej w tej wojnie już nie osiągnie. Na froncie dotarliśmy do punktu, w którym nastąpiło względne wyrównanie siły ogniowej. Kreml liczy na to, że uda mu się pokonać Wołodymyra Zełenskiego przy pomocy szantażu energetycznego zastosowanego wobec Europy.
To będzie trudna zima dla Europejczyków. Może dojść do protestów, zamieszek. Niektórzy przywódcy europejscy mogą zrezygnować z dalszego popierania Ukrainy i dojść do wniosku, że już czas na ugodę - mówi agencji Reutera anonimowe źródło blisko Kremla
Rosnące ceny energii, pogłębiający się kryzys gospodarczy i wzrost niezadowolenia społecznego - to trzej główni sprzymierzeńcy Rosji w Europie. Sytuacja związana z dostawi z kontynentu sprzętu dla Ukrainy już znacznie się pogorszyła. W zimie może dojść do prawdziwego przesilenia, kiedy przedstawiciele największych krajów Unii Europejskiej przestaną bawić się w dyplomację i zażądają od Zełenskiego ustępstw. Putin może wygrać tę wojnę bez wystrzeliwania ani jednej rakiety do lutego.