prorosyjskie demonstracje w Niemczech
YANN SCHREIBER/AFP/East News

Konsternacja w Niemczech. Prorosyjskie demonstracje w miastach

"Kalinka", hymn Rosji i hasła typu "Nie dla dyskryminacji Rosjan" wybrzmiewały w sobotę i niedzielę na ulicach Berlina, Hanoweru, Frankfurtu i Stuttgartu. Niektórzy chcieli zaprotestować przeciwko rosnącej niechęci do Rosjan, inni wyszli na ulice po to, by wprost wyrazić swoje poparcie dla polityki Kremla.
Reklama

Samochody przystrojone w rosyjskie flagi

W sobotę przez stolicę Badenii-Wirtembergii przejechała kolumna 200 samochodów. Demonstrujący odgrywali z głośników rosyjski hymn. "Die Welt" opisuje, że jeszcze zanim samochody ruszyły, protestujący tańczyli i śpiewali przy dźwiękach "Kalinki". Organizatorzy protestów odczytali swój protest, w którym sprzeciwili się wobec rosnącej wrogości wobec narodu rosyjskiego i antyrosyjskiej propagandzie, która ma rzekomo szaleć w Niemczech i Europie.

Kolejne demonstracje prorosyjskie zapowiedziano w kilku innych miastach. Swój protest w tej sprawie wyraził ambasador Ukrainy w Niemczech Andrij Melnyk, który apelował do władz Hanoweru o zakazanie parady. "To wstyd dla Niemiec. Tu nie chodzi o wolność słowa. Kobiety i dzieci są gwałcone i mordowane" - napisał na Twitterze.

prorosyjskie demonstracje w Niemczech
YANN SCHREIBER/AFP/East News

Berlin, Hanower, Frankfurt

Reklama

Przez centrum stolicy RFN przejechała w niedzielę kawalkada 400 samochodów przystrojonych w rosyjskie flagi. Kilkaset osób demonstrowało również w Hanowerze i Frankfurcie. Część demonstracji odbyła się pod hasłami sprzeciwu wobec mowy nienawiści, zastraszaniu i dyskryminacji ludności rosyjskiej. Organizator protestu we Frankfurcie mówił, że nikt, kto wyszedł na ulicę nie popiera przemocy i nienawiści, a często jest postrzegany jako agresor tylko ze względu na pochodzenie. "Wielu Rosjan pada ofiarą dyskryminacji, niektórzy stracili pracę" - tłumaczył.

Niemiecki "Bild" rzuca na tę sprawę nieco inne światło:

Wielu uczestników to ślepo oddani zwolennicy Putina. Demonstranci we Frankfurcie zaprzeczali zbrodniom wojennym, dokonywanym przez Rosję w Ukrainie. Byli zdania, że to "mistyfikacje Ukrainy, która nie jest niepodległym krajem - pisze dziennikarz Bilda

Niemiecka policja skrupulatnie pilnowała, by sytuacja nie wymknęła się spod kontroli. W Hanowerze pojazdy były dokładnie sprawdzane i usuwano z nich wszystkie symbole, które uznano za nielegalne, jak "Z" (symbol umieszczany na rosyjskim ciężkim sprzęcie biorącym udział w inwazji).

Protestujący natykali się również na kontrdemonstracje. Kolumna samochodów została nawet w pewnym momencie zablokowana przez ludzi wznoszących hasła "Putin jest mordercą" oraz "Odejdźcie, nie chcemy wojny". Szef MSZ Dolnej Saksonii stwierdził, że bardziej intensywne protesty Rosjan nie będą tolerowane bo "nie chce widzieć rosyjskiej wojny przeciw Ukrainie na ulicach naszych miast".

Reklama
Autor - Jan Matoga
Autor:
|
redaktor depesza.fm
j.matoga@styl.fm
Wydawcą depesza.fm jest Digital Avenue sp. z o.o.
Google news icon
Obserwuj nas na
Google news icon
Udostępnij artykuł
Link
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama