Macron twierdzi, że wojna "rozleje się na Mołdawię". Naddniestrze w gotowości
Mołdawia zagrożona wojną
Prezydent Mołdawii Maia Sandu odwiedziła w czwartek Paryż. Wizyta była częścią większej kampanii politycznej, w ramach której Kiszyniów stara się o poparcie swojej kandydatury do Unii Europejskiej. W środę Sandu spotkała się z Ursulą von der Leyen i wygłosiła przemówienie w Parlamencie UE, w którym przekonywała, że jej kraj ma przed sobą "europejską przyszłość".
Prezydent Francji oficjalnie poparł kandydaturę Mołdawii i wyraził przekonanie, że UE wyda szybką i pozytywną opinię na temat wniosku akcesyjnego. Jednocześnie Emmanuel Macron wyraził obawę, że napięcia w regionie mogą rozlać się również na Mołdawię i kraje ościenne.
Istnieje ryzyko, że tocząca się w Ukrainie wojna rozleje się na sąsiednie państwa, w tym Mołdawię. Musimy chronić jej integralność terytorialną - oświadczył Macron
Rośnie napięcie w Naddniestrzu
Chiril Motpan, mołdawski polityk uważa, że groźba rozprzestrzeniania się konfliktu w Ukrainie jest realna. Były szef Komisji Bezpieczeństwa Narodowego kraju zaprzecza jakoby sam Kiszyniów przygotowywał się do wojny, ale przyznaje, że coraz częściej pojawiają się sygnały świadczące o tym, że coś szykuje się w Naddniestrzu.
Z mojego punktu widzenia sytuacja jest alarmująca. Koledzy, weterani wojenni z wiosek położonych nad lewym brzegiem Dniestru informują mnie, że tam są jakieś ruchy. Jacyś obcy „spacerują” po daczach, niektórzy ludzie kopią okopy, czasem pojawiają się samochody z rosyjskimi tablicami rejestracyjnymi… W PMR dyżurują uzbrojeni strażnicy graniczni… Dla ludności wydrukowano listę schronów przeciwlotniczych… Tak, wygląda to jak jakaś psychoza, ale atmosfera jest właśnie taka. Sytuacja jest niespokojna - mówi Motpan w rozmowie z agencją UNIAN
Strona ukraińska bierze pod uwagę, że Rosjanie mogą próbować otworzyć nowy front. Wojska rosyjskie umacniają się na Wyspie Węży, co ma im umożliwić ewentualny desant w kierunku Naddniestrza. Jak przyznaje Wołodymyr Zełenski, zagrożenie dla południowo-zachodniej granicy ukraińskiej jest realne, ale Kijów uważa, że w regionie posiada wystarczające siły do odparcia ewentualnego ataku.