Putinowi kończą się argumenty i zaczyna bredzić
We wtorek Putin spotkał się z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem. Jak zapowiadano pierwotnie, głównym tematem rozmów miały być kwestie bezpieczeństwa energetycznego. Dyskusja szybko jednak zwekslowała w kierunku najgorętszych wydarzeń związanych z Ukrainą i perspektywą wojny w Europie.
"Konflikt zbrojny jest dla nas nie do pomyślenia"
Niemiecki kanclerz przyznał, że dla jego pokolenia inne niż pokojowe rozwiązanie problemu Ukrainy nie mieści się w głowach dzisiejszych Europejczyków. "Wojna w Europie jest nie do pomyślenia" - powiedział Olaf Scholz na co Władimir Putin zareagował bardzo nerwowo i dosyć głupkowato.
Pan kanclerz przed chwilą powiedział, że dla jego pokolenia trudno wyobrazić sobie jakąkolwiek wojnę w Europie. Odnosi się to oczywiście do sytuacji w Ukrainie, ale przecież byliśmy świadkami wojny w Europie. To była wojna, która była rozpoczęta przez blok NATO - odparował przywódca Rosji
Putin nawiązał w ten sposób do bombardowań Belgradu przez lotnictwo natowskie w 1999 roku. Atak na stolicę Jugosławii nastąpił wówczas po wielokrotnych próbach powstrzymania wojny domowej i czystek etnicznych w Kosowie. Siły Sojuszu Północnoatlantyckiego wystrzeliły w stronę Jugosławii 2 tysiące rakiet, 1,3 tysiąca pocisków manewrujących i zrzuciły kilkadziesiąt tysięcy bomb klastrowych.
O pewnej znaczącej różnicy między sytuacja z 1999 roku a obecną próbował przypomnieć Scholz, który stwierdził, że wówczas doszło do zagrożenia ludobójstwem i należało temu zapobiec wszelkimi możliwymi sposobami.
Władimir Putin jednak nie dawał za wygraną.
Chciałbym do tego tylko dodać, że według naszych ocen, to, co ma miejsce na Donbasie, to właśnie ludobójstwo - skomentował prezydent Rosji
Już po spotkaniu, Olad Scholz nazwał wypowiedziane przez Władimira Putina słowa o "ludobójstwie w Donbasie" - błędnymi.
Ławrow: ten Zachód jest taki agresywny!
Wygląda na to, że rosyjska dyplomacja powoli wyczerpuje arsenał uszczypliwych uwag, ciętych ripost i zawoalowanych gróźb. Ostatnie komunikaty przekazywane przez szefa rosyjskiego MSZ brzmią jak rozpaczliwe próby ratowania wizerunku, a nie twarde stanowisko kraju, który chce za wszelką cenę obstawać przy swoim. Siergiej Ławrow, po rozmowach z Blinkenem zarzuca USA i krajom Zachodu, że ci straszą biedną Rosję i używają "agresywnej retoryki". Ławrow zaapelował o "pragmatyczny dialog" i powstrzymanie się od straszenia Moskwy kolejnymi sankcjami.