Rosja wybrała drogę. Odwrotu nie ma. Widmo ataku nuklearnego nigdy nie było tak realne
Główne przesłanie Rosji: nie cofniemy się
Ukraińcy nie świętują, jeszcze wiele pracy przed nimi i wiele terenów do wyzwolenia. Jest jednak niemal pewne - armia Federacji Rosyjskiej nie pozbiera się szybko po ciosie, który zadano im od lutego 2022 roku. Na śmietnik można wyrzucić doktrynę wojskową, na nic zdała się obwieszona medalami generalicja, na nic przewaga w sprzęcie, na nic większa liczba żołnierzy. Władimir Putin przegrał wojnę konwencjonalną. Według zdecydowanej większości ekspertów, to nie miało prawa się wydarzyć. Druga armia świata została jednak pobita w polu przez siły ukraińskie.
W świecie, który na potrzeby tego tekstu nazwiemy "cywilizowanym", w takiej sytuacji obie strony konfliktu siadają do rozmów. Rosja próbuje ugrać jak najwięcej, bo nadal posiada liczne terytoria zagarnięte Ukraińcom. Kreml uruchamia ofensywę polityczną i stara się dogadać z Zachodem. Ale Rosja jest daleko od cywilizacji.
Cierpi na kompleks upadającego imperium. I nie może pogodzić się ze swoim statusem. Rosyjscy politycy zapowiadają więc: kości zostały rzucone, nie ma odwrotu.
Zachodni establishment i wszyscy obywatele krajów NATO muszą zrozumieć, że Rosja wybrała własną drogę. Nie ma drogi powrotnej - mówi Dmitrij Miedwiediew
I dodaje, że referenda na terenach okupowanych się odbędą, a gdy już się zakończą, te ziemie zostaną włączone do Rosji. Gdy zaś, ktoś pomyśli o zaatakowaniu Federacji na jej własnym terenie, wówczas odpowiedź nadejdzie w postaci pocisku hipersonicznego przenoszącego głowicę jądrową.
ONZ przerażone
Z faktu, że Rosja znalazła się pod ścianą i przez to staje się jeszcze bardziej nieobliczalna, zdają sobie sprawę w Organizacji Narodów Zjednoczonych. Oczywiście dokładnie o to chodzi Władimirowi Putinowi - zasiać niepewność, zmusić opinię międzynarodową do liczenia się z Moskwą. Zagrożenie nuklearne to nie jest jednak problem, który można ignorować. Wie o tym sekretarz generalny ONZ.
Wojna w Ukrainie ma nieograniczony potencjał, by spowodować cierpienie na całym świecie. Wojna nuklearna, kiedyś nie do pomyślenia, stała się dziś przedmiotem debaty - stwierdził Antonio Guterres
NATO, ONZ i oczywiście Ukraina nie uznają referendów odbywających się na okupowanych terytoriach. Te słowa zostały jasno wypowiedziane przez polityków, którzy przybyli na nowojorski szczyt. Jak jednak zachowa się świat, gdy wykorzystujący sfałszowane głosowania Rosjanie sięgną po ostateczne rozwiązanie?