Rosjanie nie rozumieją wojny. SBU ujawnia tajny raport Kremla
Propaganda w Rosji kuleje
Niemiecki "Bild" opisuje szczegóły rosyjskich instrukcji propagandowych odtajnionych przez ukraińską Służbę Bezpieczeństwa. Wynika z nich - co oczywiste - że większość faktów związanych z inwazją na Ukrainę jest zatajana przed społeczeństwem Rosji. Sama "operacja" przedstawiana jest jako sukces.
Nie ma w tym nic zaskakującego. Ciekawsze jest jednak to, że sami rosyjscy propagandyści mają świadomość własnych niedostatków. Do obywateli Federacji docierają strzępy informacji o wielkich zwycięstwach armii rosyjskiej i powodach, dla których wkroczyła do Ukrainy, ale całość przekazu jest bardzo mglista i sprawia, że zwykli Rosjanie nie do końca potrafią zrozumieć sytuację.
Początek operacji specjalnej i koncepcja denazyfikacji nie były poparte tłem emocjonalnym. Zbyt mało było informacji o "zamordowanych dzieciach w tzw. republikach ludowych" i "masakrach Rosjan przez nacjonalistów". Za mało jest "relacji naocznych świadków" z Ukrainy, co mogłoby dodać emocjonalnego wsparcia całej operacji - piszą autorzy dokumentu
Dokument odtajniony przez SBU wskazuje również na brak zadowalającej ilości informacji o poparciu dla rosyjskiej interwencji ze strony samych obywateli Ukrainy. Autorzy uważają, że istnieje potrzeba uruchomienia w przekazać medialnych większej ilości doniesień pokazujących heroizm rosyjskich żołnierzy i ich zaangażowanie w sprawy życia codziennego. "Bild", poniekąd słusznie wnioskuje, że w ten sposób propaganda Władimira Putina sama przyznaje się do popełnienia istotnych błędów.
Propagandyści sugerują w raporcie, że w trakcie zajmowania Krymu wykorzystywano "wizerunek uprzejmych ludzi" - żołnierzy którzy ratują zwierzęta, opiekują się dziećmi, czy płaczą z radości po spotkaniu bliskich. Taka taktyka informacyjna miałaby przynieść sukces również teraz - uważają autorzy dokumentu.
Rosjanie zatajają fakty, chociaż instrukcja przed tym przestrzega
Co ciekawe, autorzy raportu zwracają uwagę na fakt, że przestrzegano wcześniej przed zatajaniem liczby zabitych i wziętych do niewoli.
Instrukcje wskazywały, by mówić o tych sprawach jasno, bo inaczej przeciwnik "przejmie temat" i uczyni z niego własną broń propagandową. "Bild" przypomina, że Rosjanie ani razu nie poinformowali jeszcze o żadnej liczbie poległych żołnierzy chociaż zbliżonej do rzeczywistości. Może jednak być tak, że przygotowywane przed wojną instrukcje nie zakładały, że straty armii rosyjskiej będą tak ogromne.
W dokumencie przyznano: telewizja propagandowa Kremla nie daje spodziewanych efektów na terenach okupowanych. Rozwiązaniem ma być... więcej telewizji Kremla. Do Mariupola wysłano trzy wozy transmisyjne, które mają tam nadawać całą dobę.