Rosyjska armia w rozpaczliwej sytuacji. "Powinni prosić o rozmowy pokojowe"
Załóż mundur - mówili. Będzie fajnie - mówili
Niestety "fajnie" nie było. 810. Brygada Morska armii rosyjskiej straciła w czasie "operacji specjalnej" 85 procent swojego potencjału bojowego. Mówiąc bez ogródek - została po niej tylko nazwa. Teraz Rosjanie rozpaczliwie próbują odtworzyć jednostkę i szukają chętnych i mniej chętnych wszędzie gdzie się da.
Kancelaria Wołodymyra Zełenskiego donosi, że na Krymie na stacjach benzynowych pojawiają się plakaty zachęcające do wstąpienia w szeregi 810. Według strony ukraińskiej sytuacja związana z niedoborami w personelu wojskowym jest tam na tyle poważna, że mężczyźni mają zakaz wyjazdu z półwyspu. Czyżby Rosja planowała przymusową mobilizację? Można sobie tylko wyobrazić, jak wspaniałe morale będą miały wojska złożone z ludzi oderwanych od normalnego życia, by walczyć w wojnie, której nikt nie potrzebował.
Rosjanie ewidentnie przygotowują się też do oparcia ewentualnego uderzenia na Krym. Na granicy z obwodem chersońskim zauważono tam rozbudowę systemów fortyfikacyjnych. Okupacyjne władze półwyspu twierdzą również, że sformowano dwa bataliony, które wkrótce będą gotowe do podjęcia walk na froncie.
Gen. Skrzypczak: to czas na negocjacje
A konkretnie czas na rozpoczęcie negocjacji przez przedstawicieli Kremla - uważa polski generał. W Moskwie muszą panować minorowe nastroje, a niektórzy eksperci twierdzą, że lepiej już nie będzie. Ukraińcy wyczekali na idealny moment i jak zawodowy bokser wyprowadzili zabójczy cios, gdy przeciwnik przestał trzymać gardę.
Kontrofensywa ma miejsce na szerokim froncie, począwszy od obwodu charkowskiego przez ługański, doniecki i oczywiście na południu, na przyczółku chersońskim. Rosjanie najwyraźniej nie są w stanie wszędzie się bronić skutecznie i ustępują w niektórych rejonach - oceniał generał Skrzypczak w TOK FM
Zdaniem Skrzypczaka szanse na to, że Rosji uda się powstrzymać ukraińską ofensywę są minimalne. Ukraińcy są po prostu lepsi.
Posiadają lepszy sprzęt, zostali lepiej wyszkoleni i są przygotowani do prowadzenia wojny w nowoczesnym stylu. To coś, czego nie uczą w rosyjskich akademiach.
Władimir Putin wciąż liczy na to, że przeważy interes ekonomiczny krajów Europy, które w końcu zaczną wywierać presję na Kijowie. Ale Kijów jest niemal w całości uzależniony od dostaw sprzętu amerykańskiego, a Waszyngton ani myśli zwalniać tempa w dostarczaniu kolejnych wyrzutni, haubic i amunicji.
Moim zdaniem, jedynym w tej chwili rozwiązaniem tej sytuacji dla Rosjan jest poproszenie o rozpoczęcie rozmów pokojowych na warunkach, które będzie stawiała jakaś komisja międzynarodowa, bo w tej chwili rosyjska armia nie ma potencjału - konkluduje polski generał