RuTube to taki rosyjski YouTube - tylko, że nie działa. Działają za to Anonymous
Anonymous atakuje w Dzień Zwycięstwa
Ostatnio o słynnej grupie hakerów Anonymous było ciszej. Władimir Putin i czołowi propagandyści Kremla mogli spać spokojniej: idee "denazyfikacji Ukrainy" i prowadzenia na jej terenie "specjalnej operacji" nie były zagrożone. Jak się jednak okazało - były. Haktywiści czekali tylko na właściwy moment, a Kreml sam wystawił się na strzał.
"Dzień wstydu" - tak Anonymous zatytułowało akcję wymierzoną w rosyjskie władze. Przez cały dzień hakerzy atakowali prokremlowskie środki masowego przekazu. Celem było ośmieszenie putinowskiej propagandy, ale także informowanie Rosjan, o tym co naprawdę dzieje się w Ukrainie.
Włamano się między innymi do rosyjskiego elektronicznego systemu pełniącego rolę tekstowego przewodnika po kanałach telewizyjnych.
Każdą informację w teletekście zmieniono na hasło:
.Na waszych rękach znajduje się krew tysięcy Ukraińców i setek zamordowanych dzieci. Telewizja i oficjele okłamują was. "Nie" dla wojny
Hakerzy z typowym dla siebie poczuciem humoru, poinformowali o akcji umieszczając twitta podpisanego "Dzień dobry Moskwo".
Rosyjskie strony przestają działać. Polacy pomagali
W skoordynowanym ataku na witryny internetowe w Rosji wzięli udział również Polacy. Hakerzy z grupy "squad303" mieli nie tylko grzebać w kodzie źródłowym, ale zaprojektowali też grafiki, które pokazują realia rosyjskiej "wiktorii" w wojnie z Ukrainą.
Cyberatak haktywistów spod szyldu Anonymous był zaplanowany chyba nieco lepiej niż rosyjski blitzkrieg na Kijów w pierwszych dniach wojny. Od poniedziałku nie działają niektóre strony internetowe służące Kremlowi do rozpuszczania swoich kłamstw. Jedną z nich jest tamtejszy odpowiednik serwisu YouTube.
Jak wiadomo powszechnie, Rosja ma swoje odpowiedniki każdej znanej marki. Rosyjski YouTube, to po prostu RuTube. Na początku kwietnia ministerstwo edukacji i nauki nakazało wszystkim uniwersytetom przeniesienie swoich treści z ogólnie uznawanego na świecie serwisu do jego rosyjskiego klona. Władze Rosji nakładają kary na amerykańskiego potentata za "propagowanie ekstremizmu". Odpowiedzią na wraży i kłamliwy portal uruchamiany przez miliardy ludzi na całym świecie każdego dnia, miał być właśnie RuTube. Wszyscy zainteresowani mogliby zapewne do dziś oglądać zapętlone przemówienie Władimira Putina z 9 maja, gdyby nie fakt, że witryna wyświetla komunikat:
Witryna została zaatakowana. W tej chwili sytuacja jest pod kontrolą. Dane użytkowników zostały zapisane.