Napis Cyber Monday na czarnym tle
Pixabay

RuTube to taki rosyjski YouTube - tylko, że nie działa. Działają za to Anonymous

Przejdź do galerii zdjęć
Zmasowany atak hakerski na rosyjskie media uświetnił obchody Dnia Zwycięstwa 9 maja. Ku zaskoczeniu obywateli Rosji, którzy usiedli w poniedziałek przed telewizorami, by podziwiać paradę wojskową w Moskwie i słuchać przemówienia prezydenta, na ekranach pojawiło się również kilka gorzkich słów prawdy. Przestał także działać rosyjski odpowiednik serwisu YouTube.
Reklama

Anonymous atakuje w Dzień Zwycięstwa

Ostatnio o słynnej grupie hakerów Anonymous było ciszej. Władimir Putin i czołowi propagandyści Kremla mogli spać spokojniej: idee "denazyfikacji Ukrainy" i prowadzenia na jej terenie "specjalnej operacji" nie były zagrożone. Jak się jednak okazało - były. Haktywiści czekali tylko na właściwy moment, a Kreml sam wystawił się na strzał.

"Dzień wstydu" - tak Anonymous zatytułowało akcję wymierzoną w rosyjskie władze. Przez cały dzień hakerzy atakowali prokremlowskie środki masowego przekazu. Celem było ośmieszenie putinowskiej propagandy, ale także informowanie Rosjan, o tym co naprawdę dzieje się w Ukrainie.

Włamano się między innymi do rosyjskiego elektronicznego systemu pełniącego rolę tekstowego przewodnika po kanałach telewizyjnych.

Reklama

Każdą informację w teletekście zmieniono na hasło:

.
Na waszych rękach znajduje się krew tysięcy Ukraińców i setek zamordowanych dzieci. Telewizja i oficjele okłamują was. "Nie" dla wojny

Hakerzy z typowym dla siebie poczuciem humoru, poinformowali o akcji umieszczając twitta podpisanego "Dzień dobry Moskwo".

Rosyjskie strony przestają działać. Polacy pomagali

W skoordynowanym ataku na witryny internetowe w Rosji wzięli udział również Polacy. Hakerzy z grupy "squad303" mieli nie tylko grzebać w kodzie źródłowym, ale zaprojektowali też grafiki, które pokazują realia rosyjskiej "wiktorii" w wojnie z Ukrainą.

Reklama

Cyberatak haktywistów spod szyldu Anonymous był zaplanowany chyba nieco lepiej niż rosyjski blitzkrieg na Kijów w pierwszych dniach wojny. Od poniedziałku nie działają niektóre strony internetowe służące Kremlowi do rozpuszczania swoich kłamstw. Jedną z nich jest tamtejszy odpowiednik serwisu YouTube.

Reklama

Jak wiadomo powszechnie, Rosja ma swoje odpowiedniki każdej znanej marki. Rosyjski YouTube, to po prostu RuTube. Na początku kwietnia ministerstwo edukacji i nauki nakazało wszystkim uniwersytetom przeniesienie swoich treści z ogólnie uznawanego na świecie serwisu do jego rosyjskiego klona. Władze Rosji nakładają kary na amerykańskiego potentata za "propagowanie ekstremizmu". Odpowiedzią na wraży i kłamliwy portal uruchamiany przez miliardy ludzi na całym świecie każdego dnia, miał być właśnie RuTube. Wszyscy zainteresowani mogliby zapewne do dziś oglądać zapętlone przemówienie Władimira Putina z 9 maja, gdyby nie fakt, że witryna wyświetla komunikat:

Witryna została zaatakowana. W tej chwili sytuacja jest pod kontrolą. Dane użytkowników zostały zapisane.
Reklama
Zobacz galerię zdjęć: Najlepsze memy o Putinie
Autor - Jan Matoga
Autor:
|
redaktor depesza.fm
j.matoga@styl.fm
Wydawcą depesza.fm jest Digital Avenue sp. z o.o.
Google news icon
Obserwuj nas na
Google news icon
Udostępnij artykuł
Link
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama