Olaf Scholz z bukietem kwiatów podczas wyborów do Bundestagu 2021
CHRISTOF STACHE/AFP/East News

Niemcy się tłumaczą. "Bild" pastwi się nad kanclerzami RFN

Niemiecki rząd znalazł się w niewdzięcznym położeniu. Z jednej strony musi mierzyć się z zewnętrzną krytyką związaną z prowadzeniem przez wiele lat polityki ugłaskiwania Władimira Putina. Z drugiej - musi tłumaczyć się ze swojej biernej postawy wobec rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Szefowa niemieckiej dyplomacji przyznała, że jej kraj nie podaje do wiadomości publicznej wszystkich dostaw, które uruchomiono dla Kijowa. Ale niemieccy dziennikarze i tak nie mają litości dla swoich polityków.
Reklama

Baerbock: wysyłamy broń, ale o tym nie mówimy

Pierwsza presji politycznej nie wytrzymała niemiecka minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock. Na środowej konferencji w Rydze, gdzie spotkała się z szefami dyplomacji krajów bałtyckich, Baerbock przyznała:

Dostarczaliśmy Ukrainie rakiety przeciwczołgowe, Stingery i inny sprzęt, o czym nigdy nie mówiliśmy publicznie

Świat odetchnął z ulgą na tę nieoczekiwaną deklarację niesionej pomocy, ale tylko na moment, bo dziennikarze zaczęli dopytywać niemiecką polityk, czy RFN zamierza kontynuować tę strategię i czy wyśle do Kijowa swoje systemy artyleryjskie Panzerhaubitze 2000 - według niektórych ekspertów wojskowości niezbędne do prowadzenia kontrataków na rosyjskie wojska w Donbasie. Tutaj już szefowa niemieckiej dyplomacji nie była tak pewna siebie i odpowiedziała wymijająco:

Reklama
Jeśli partnerzy dostarczą artylerię, której my nie możemy już dostarczyć, pomożemy w szkoleniu i konserwacji - przyznała Baerbock

Choć, jak wynika ze słów niemieckich polityków, RFN nie stanie się nagle światowym liderem dozbrajania Ukrainy w walce z Rosjanami, to i tak Annalena Baerbock złożyła w Rydze istotne oświadczenie. Przyznała bowiem, że do końca roku Niemcy całkowicie wycofają się ze sprowadzania rosyjskiej energii, w tym importu ropy.

Informacje potwierdza też francuski minister gospodarki Bruno Le Maire, który oświadczył we wtorek, że Unia Europejska pracuje nad totalnym embargiem na import rosyjskich surowców energetycznych.

Annalena Baerbock na tle żółtego świata
INA FASSBENDER/AFP/East News

"Bild" nie ma litości

Reklama

W zasadzie nie ma dnia, by w niemieckim dzienniku nie pojawił się artykuł krytykujący postawę rodzimych polityków. "Bild" przypomina o byłym kanclerzu Niemiec Gerhardzie Schroederze, który od 2005 roku był już opłacany przez Moskwę, a sam wypowiadał się o Władimirze Putinie w taki sposób:

Władimir Putin to doskonały demokrata. W porównaniu z prezydentem USA, mamy szczęście, mając Putina

Gazeta przypomina, że Schroeder do tej pory nie odciął się od kremlowskiego reżimu, a jego "próba działania jako rozjemca między Moskwą a Kijowem, była żenująca".

Dostało się też obecnie urzędującemu kanclerzowi. Olaf Scholz, wbrew opinii większości rozsądnie myślących polityków świata, cały czas przekonuje, że do rozwiązania konfliktu w Ukrainie, potrzeba "tak dużo działań dyplomatycznych, jak to możliwe".

Niemieccy dziennikarze dowodzą, że opieszałość w podejmowaniu decyzji przez rząd RFN i bojaźliwa polityka Scholza prowadzi do osłabienia pozycji Niemiec na arenie międzynarodowej, a wiele gestów niemieckich polityków ociera się o żenadę. "Podczas gdy Ukraina ponawia pilne prośby do Niemiec o broń, minister obrony Christine Lambrecht wypoczywała do wtorku na wakacjach nad morzem - bezlitośnie podsumowuje "Bild".

Reklama
Autor - Jan Matoga
Autor:
|
redaktor depesza.fm
j.matoga@styl.fm
Wydawcą depesza.fm jest Digital Avenue sp. z o.o.
Google news icon
Obserwuj nas na
Google news icon
Udostępnij artykuł
Link
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama