tłum ludzi w kijowie na ulicy, w tle dymy z pożaru po bombardowaniu
AFP/East News

W Kijowie zaczyna brakować jedzenia

Kijów stara się żyć, mimo toczącej się od pięciu dni wojny i spadających na miasto bomb. Od poniedziałku w stolicy Ukrainy znów działa metro. Ludziom nie przeszkadzają kontrole dokumentów i patrole. Jednak dokoła ukraińskiej stolicy zacieśnia się pierścień rosyjskich czołgów. A mieszkańcom zaczyna brakować jedzenia. Sklepy świecą już pustkami.
Reklama

Godzina policyjna

W związku z intensywnymi atakami na Kijów, które trwały od piątku, władze miasta ogłosiły godzinę policyjną zaczęła ona obowiązywać w sobotę o godz. 17 i trwała do poniedziałku rano. Było to związane nie tylko z kilkukrotnymi próbami szturmu Rosjan na miasto, ale także z działaniem w poszczególnych dzielnicach niezwykle niebezpiecznych grup dywersyjnych.

Przerzuceni do miasta przez rosyjskie służby dywersanci rozstrzelali między innymi pięcioosobową rodzinę na ulicy. Zginęli rodzice i jedno z dzieci. Pozostałych dwoje zostało rannych.

Po tym, jak w poniedziałek o godz. 8 rano skończyła się godzina policyjna, mieszkańcy Kijowy wyszli z domów, by obejrzeć swoje miasto zniszczone rosyjskimi rakietami i bombami.

Reklama

Ale nie tylko - ruszyli też do sklepów, by uzupełnić zapasy żywnościowe. Znów zaczęło kursować metro. Pojawiły się jednak poważne problemy z zaopatrzeniem.

kobieta stojąca na tle bloku zniszczonego po ataku rosjan
AFP/East News

Czego brakuje?

Sklepowe półki zaczynają świecić pustkami, ponieważ dostarczenie towarów do oblężonego Kijowa jest coraz trudniejsze. Po pierwszych dwóch dniach wojny, gdy Kreml liczył jeszcze na szybkie zwycięstwo, Rosjanie zaczęli niszczyć wszelką infrastrukturę: drogi, sieć elektryczną, gazociągi, składy i hurtownie.

Reklama

Do tego dokoła Kijowa wciąż zaciska się oblężenie. Rosjanie prowadzą na miasto konwój militarny wozów bojowych, który liczy niemal 30 km. To wszystko sprawia, że w ukraińskiej stolicy zaczyna brakować podstawowych towarów.

Najbardziej potrzebne są:

  • Woda
  • Chleb
  • Mięso
  • Nabiał
  • Warzyw
  • Owoce
  • Leki

Otwartych jest coraz mniej aptek, a te, które są jeszcze czynne, nie mają większości zwyczajowego asortymentu. Mieszkańcy Kijowa już przed oblężeniem wykupili praktycznie wszystko, co w nich było.

Reklama

Miasto stara się organizować pomoc dla mieszkańców, szczególnie osób starszych, które są już bardzo zmęczone ostrzałem i bombardowaniami. Jednak możliwości są ograniczone. Władze stolicy apelują o pomoc do producentów żywności. Organizowane są także zbiórki zarówno w kraju, jak i za granicą. Chodzi nie tylko o suchy prowiant i żywność długoterminową, ale także leki, opatrunki i ubrania.

Reklama
Autor - Emil Regis
Autor:
|
redaktor depesza.fm
e.regis@depesza.fm
Wydawcą depesza.fm jest Digital Avenue sp. z o.o.
Google news icon
Obserwuj nas na
Google news icon
Udostępnij artykuł
Link
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama