Raport Ukraina. Słupy graniczne wracają na miejsce. Azow melduje wykonanie zadania
Rosja przerywa ataki na Azowstal. Autobusy ewakuują obrońców
82 doba wojny i niemal od samego początku Mariupol znajdował się w ogniu walk. W końcowej fazie oblężenia miasta pozostał tylko jeden punkt, gdzie ukraińscy żołnierze stawiali opór armii Władimira Putina. Historia obrony zakładów Azowstal zapisze się na kartach historii, jako jeden z największych aktów heroizmu ukraińskich żołnierzy. Wiele wskazuje na to, że jesteśmy świadkami końca tej opowieści.
Rosyjskie ministerstwo obrony informowało w poniedziałek o wstrzymaniu walk w rejonie Azowstalu i umożliwienie rannym żołnierzom ukraińskim ewakuację. Cały świat z dużą dozą ostrożności przyjął zapewnienia Moskwy, która nieraz pokazywała, że z kłamstwa uczyniła swoje główne narzędzie.
Później jednak głos zabrał Denis Prokopienko, dowódca pułku Azow, który w rejonie Mariupola powstrzymywał rosyjską nawałnicę najdłużej.
Prokopienko w nagraniu umieszczonym w mediach społecznościowych poinformował:
Obrońcy Mariupola wykonali rozkaz, mimo wszelkich trudności powstrzymywali przeważające siły przeciwnika przez 82 dni i pozwolili armii ukraińskiej na przegrupowanie, przeszkolenie personelu i otrzymanie dużej ilości broni z krajów partnerskich. Żadna jednostka wojskowa nie będzie działać bez profesjonalnie wyszkolonych żołnierzy, co czyni ich najcenniejszym elementem armii. Aby ratować ludzkie życie, cały garnizon Mariupola będzie przestrzegał zatwierdzonej decyzji Naczelnego Dowództwa i liczył na wsparcie narodu ukraińskiego
W międzyczasie w sieci zaczęły pojawiać się zdjęcia pokazujące ewakuację rannych żołnierzy ukraińskich z terenu Azowstalu. Oficjalny komunikat strony rosyjskiej podaje, że ewakuowani zostaną przewiezieni do szpitala w Nowoazowsku - na terenie separatystycznej republiki Doniecka. To może oznaczać, że od teraz staną się oni jeńcami wojennymi Rosji. Kijów i Moskwa mają dokonać wymiany.
Słupy graniczne wracają na swoje miejsce
Ukraińska kontrofensywa w obwodzie charkowskim przynosi rezultaty. Rosjanie zostali odepchnięci od samego Charkowa. Do miasta, które tygodniami musiało zmagać się z nalotami i ostrzałem artyleryjskim, powoli wraca normalność. Siły okupanta cofają się i próbują połączyć z wojskami stacjonującymi w okolicach miasta Izium.
Skuteczny kontratak Ukraińców w okolicach Charkowa przypomina, to co wydarzyło się pod Kijowem, gdy siły ukraińskie zmusiły Rosjan do odwrotu.
Już teraz analitycy wojskowi z całego świata prognozują, że jeśli Kijowowi uda się uzyskać pełną kontrolę nad obwodem, będzie to mogło oznaczać początek prawdziwej klęski militarnej Kremla.
To było zbyt duże zadanie dla rosyjskiego wojska. Ich żołnierze nie mieli wystarczającej liczby żołnierzy, woli i umiejętności, by zdobyć Charków - stwierdził w rozmowie z BBC gen. Richard Barrons, były dowódca brytyjskich sił zbrojnych
Szef władz obwodu charkowskiego Ołeh Syniehubow poinformował, że żołnierze z 227. batalionu 127. brygady Obrony Terytorialnej dotarli na granicę z Rosją i ponownie umieścili tam ukraiński słup graniczny.
Coraz większe zniecierpliwienie w Rosji
Seria niepowodzeń armii rosyjskiej nie przeszła w Moskwie niezauważona nawet pomimo blokady medialnej i szalejącej propagandy Kremla. Opinię rosyjską szczególnie zbulwersowały absurdalne próby przekroczenia rzeki Doniec. Rosjanie kilkukrotnie próbowali przejść mostami pontonowymi przez rzekę i za każdym razem otrzymywali "powitanie" serią z ukraińskiej artylerii. Mówi się o blisko 500 żołnierzach okupanta, którzy stracili już życie nad Dońcem i zniszczonych ponad 80 jednostkach ciężkiego sprzętu.
New York Times informuje, że przegrana bitwa nad Dońcem może być momentem zwrotnym w kontekście tego, jak Rosjanie postrzegają wojnę. Część blogerów, którzy do tej pory stanowili przedłużenie tuby medialnej Kremla, teraz zdecydowali się na oficjalną krytykę moskiewskiej strategii walk w Ukrainie.