Rosja potwierdza: Zaatakowaliśmy Odessę. Ukraińcy i tak szykują transporty
Moskwa przyznaje się do ataku
W sobotę, niespełna dobę po podpisaniu porozumień w Stambule dotyczących eksportu ukraińskiego zboża zaatakowano rakietami port w Odessie, gdzie znajdowała się właśnie pierwsza partia produktów rolnych gotowa do transportu przez Morze Czarne. Koordynujący operację wywiezienia zboża Turcy, skontaktowali się z przedstawicielami Rosji, którzy zaprzeczyli, że stoją za atakiem.
Albo Rosjanie mają poważny kłopot ze skoordynowaniem swoich oficjalnych komunikatów, albo grają w grę, której zasady rozumieją tylko oni. Dziś bowiem, rzeczniczka MSZ Maria Zacharowa oświadczyła: tak, zaatakowaliśmy port w Odessie.
Rakiety Kalibr zniszczyły obiekt infrastruktury wojskowej w porcie w Odessie, wysyłając precyzyjnym uderzeniem ukraiński okręt pod ulubiony adres kijowskiego reżimu - powiedziała rzeczniczka odnosząc się do słów Zełenskiego o zatopieniu krążownika "Moskwa"
Przekaz Zacharowej wsparło Ministerstwo Obrony, które podkreśliło, że zniszczono "ukraiński okręt wojenny i magazyn pocisków Harpun".
Ukraina kontynuuje przygotowania do eksportu
Władze w Kijowie podkreśliły po wczorajszym ataku, że jedynym prawdziwym gwarantem bezpiecznego przewozu zboża będzie pokonanie Rosji. Mimo tego, Ukraińcy nie zamierzają wycofywać się z umowy i kontynuują przygotowania do eksportu szlakami morskimi.
Nie ufamy Rosji, ale ufamy naszym partnerom i sojusznikom, właśnie dlatego Inicjatywa w sprawie bezpiecznego transportu zboża i żywności z portów ukraińskich została podpisana z ONZ i Turcją, a nie z Rosją - napisał w oświadczeniu minister infrastruktury Ukrainy Ołeksandr Kubrakow
Według strony ukraińskiej rakiety Kalibr nie zniszczyły magazynów, w których przechowywano zboże. Uszkodziły jednak w pompownię, a wybuchy wywołały pożar, który jednak szybko udało się ugasić. Kilka budynków zostało uszkodzonych, ale Kijów twierdzi, że znacznych zniszczeń nie odnotowano.