Brak słów Ukraino
Hitler przebrany za cara i bestie w ludzkiej skórze
Jeśli Zachód sądził, że trzyma w ręku cokolwiek, czym mógłby skłonić Putina do ustępstw - mocno się pomylił. Kolejne sankcje, odizolowanie Rosji na scenie międzynarodowej i pomoc płynąca dla Ukrainy z niemal każdego zakątka świata, to nie robi żadnego wrażenia na prezydencie Rosji. Władimir Putin chce utopić Ukrainę we krwi i jest gotów to uczynić bez względu na koszty. W swoich wystąpieniach tłumaczy postępującą wojnę w najbardziej obrzydliwy z możliwych sposobów. Tłucze do głowy swoim poplecznikom - bo nikt poza Moskwą już mu nie uwierzy - że Rosja prowadzi wojnę nie przeciwko Ukrainie, ale okupującym ją siłom neonazistowskim.
W mediach trwają spory dotyczące nomenklatury: czy Putin jest "szaleńcem", czy "psychopatą"? Cały świat się zastanawia, czy to wojna rosyjskiego prezydenta, czy jednak całej Rosji? Faktycznie, jest się nad czym zastanawiać... Dostaliśmy w minionym tygodniu wystarczająco dużo dowodów na to, że wydany przez naczelnika rozkaz wyzwala w ludziach amok. Zaczęło się od gróźb. Ławrow szalał w mediach i straszył III wojną światową, a szef rosyjskiej agencji kosmicznej zapowiedział, że nic nie powstrzyma walczącej o pokój Rosji przed zniszczeniem Międzynarodowej Stacji Kosmicznej na terytorium wrażych krajów.
Potem żołnierze spuszczeni ze smyczy Kremla przeszli od słów do czynów i pokazali całemu światu, czym jest prawdziwe zło.
Groza, groza
Rosyjscy artylerzyści ostrzeliwują już nie cele militarne, a osiedla mieszkaniowe, szpitale, przedszkola i karetki pogotowia. Od tygodnia wojsko okupanta blokuje utworzenie korytarzy humanitarnych w najbardziej zagrożonych regionach Ukrainy. Rosyjscy żołnierze dopuszczają się gwałtów na kobietach i morderstw z zimną krwią. Z terenów owładniętych wojną docierają do nas jedynie szczątkowe relacje. Ukraińcy, którzy mają dostęp do mediów społecznościowych starają się możliwie najwierniej oddać grozę swojego położenia. Daria Korsak informuje nas, co jakiś czas o sytuacji w swojej rodzinnej Odessie.
Rosjanie pokazali swoje tchórzostwo i beznadziejną organizację. Kolumna czołgów i pojazdów opancerzonych, która miała tydzień temu rozpocząć frontalny atak na Kijów nadal zalega, gdzieś w polu, bo nikt na Kremlu nie przewidział, że do uruchomienia pojazdu potrzeba paliwa, a do uruchomienia żołnierza potrzeba żywności. Codziennie pojawiają się doniesienia o kolejnych stratach armii rosyjskiej. A ci, którzy obserwują wojnę z zewnątrz cmokają z zachwytem nad strategią ukraińskich dowódców i przyznają, że Ukraina nie jest bez szans.
Wołodymyr Zełenski stał się już ikoną popkultury i symbolem niezłomnej walki Ukraińców. A my, obserwatorzy tego wszystkiego, mamy przywilej pomocy uchodźcom i czekania na to, co przyniesie następny tydzień.